„Zacisze Gosi” Katarzyny Michalak jest książką o ciągłym traceniu czegoś istotnego, szukaniu szczęścia, miłości, uznania. O drogach, które prowadzą do marzeń, ale stanowią wyzwanie, ryzyko i są trudnymi szlakami. Autorka przedstawia w książce wiele historii ludzkich losów, jednak trzy z nich moim zdaniem stanowią kwintesencję „Zacisza Gosi”.
Historia Małgosi, która w swoim życiu traci rodziców, później także dziecko. O włos, sama uchodzi z życiem podczas wykolejenia się pociągu. Tajemniczy mężczyzna ratując jej życie wpisuje się mimowolnie w jej pamięć. Nie wiedzą wtedy oboje, że jeszcze raz, ich losy zetkną się ze sobą, delikatnie i ujmująco jak dwie nici babiego lata, płynące po wietrze. Historię Kamili, wychowującej się bez ojca, który w jej sercu, swoją nieobecnością wyrył bliznę samotności i tęsknoty, powierzchownie nazwanej gniewem. Niewiedza pozwala jej przebywać w niezmiennej teraźniejszości. Kiedy jednak ojciec wraca w dość nieprzewidywalnych okolicznościach, życie kolejny raz zaznacza swoją siłę, podkreślając, że jest bardziej zaskakujące niż człowiek może sobie wyobrazić. O Gosi i Kamili moim zdaniem: „Wrzos i brzoza – lubią nawzajem swoje towarzystwo, a my lubimy podziwiać ich proste, przez to tak niezwykłe piękno”
I wreszcie historię Jakuba, który mimo swej maski obleczonej pewnością siebie, upodobaniem do kobiet, uporem, staje się spoiwem wspólnych relacji tych trojga, tak naprawdę obcych sobie ludzi. Pod maską ogólnie pojmowanego „bezwzględnego podrywacza” dostrzec można w rzeczywistości dobro zwykłego człowieka, który osiągnął wszystko ciągłą walką o przetrwanie. Nie można zapominać bowiem, że to dokąd zmierzamy, jaką metodą dochodzimy do celu zawsze kreowane jest przez otaczający nas świat, ludzi, których spotkamy i sytuacje – w których się znajdziemy. O Jakubie moim zdaniem: „Piękno tkwi nie tylko w wyniosłej róży, roztaczającej wokół swój urok i oszałamiające aromaty, ale też skromnej roślinie, zwanej powojem…”
Piękno tkwi nie tylko w wyniosłej róży,
roztaczającej wokół swój urok
i oszałamiające aromaty,
ale też skromnej roślinie, zwanej powojem
„Zacisze Gosi” to azyl, miejsce na świecie, każdego z nas, takie „nasze”, w którym czujemy się bezpiecznie, w którym żywimy nadzieję, jaką niesie śnieżyczka przebiśnieg jak zauważa autorka… Zaciszem dla Gosi była zamknięta i ciepła łazienka podczas burzy, a później już tylko Jakub. Bohaterka odkryła, że można pokochać na nowo i stać się nowym człowiekiem. Tym samym zaciszem dla Kamili stało się przebaczenie i dostrzeżenie w drugim człowieku ukrytego dobra. I Jakub odnalazł swe miejsce, swoje zacisze – w zrozumieniu, ze potrzeb prawdziwej miłości, drugiego człowieka, by poznać wartość samego siebie.
Książka Katarzyny Michalak jest poezją dla mnie. Czyta się ją jednym tchem. Lekkość pióra autora, wspaniała oprawa graficzna i wręcz ujmująco pachnące kwiaty, które witają Czytelnika przed każdym rozdziałem. Katarzyna Michalak w swojej powieści ujęła wiele prawd życiowych. Przypomina o tym, że człowiek potrafi się zmieniać, tak jak bohaterowie, którzy na oczach Czytelnika przechodzą niejednokrotnie piękną metamorfozę. W książce „Zacisze Gosi” spotkać można prawdziwą przyjaźń, bezinteresowną dobroć i pomoc, lecz i nieoczekiwany los, który tak przewrotny jak jedyny się nie zmienia – zawsze uderza w najczulszy punkt, zbiera co mu się spodoba i nie baczy na upodobania ludzi- jak kolekcjoner szczęścia…
Sylwia Grochala-Winnik