Mamy rok 2014. Idealny moment, na przeczytanie książki „Zabić arcyksięcia”. Idealny, bo dokładnie 100 lat wcześniej wybuchła I wojna światowa. Książka przedstawia nowe fakty, nowe spojrzenie na ówczesny świat, na lata, które przed wybuchem I wojny światowej, być może kojarzą się nam – ludziom XXI wieku z utopią pełną luksusu, radości i harmonii. Niemniej jednak, nie tak wyglądał świat przed tragicznymi wydarzeniami zbliżającej się wojny. W Europie wręcz huczało od pojawiających się wojen, represji, zamachów politycznych.
Książka, przedstawia historię najpiękniejszej pary z Europy: Zofii Chotek i Ferdynanda Habsburga, a także ich trójki dzieci. Ich związek to zakazany romans, później małżeństwo, rodzina, problemy z którymi się borykali i codzienne trudne życie. Dlaczego? Chodzi oczywiście o klasy społeczne, granice, których nie wolno było przekraczać. On, pochodził z cesarskiej rodziny, następca tronu Austro-Węgier, jego ukochana była kobietą zwyczajną, biedną hrabianką bez majątku ani tytułów. Dla społeczeństwa i dworu cesarskiego nie było to kwestią naturalną, że tych dwoje może się pokochać. Tak piękna zakazana miłość na tle represji, które miały miejsce w Europie – w przede dniu I wojny światowej, nabiera jeszcze większej wartości. Przebieg wydarzeń przedstawia bowiem, bezlitosny system polityczny, bezgraniczną nienawiść i pychę ludzką, która niszczy to, co napotka na swojej drodze, nawet to, co najbardziej ludzkie i naturalne- miłość. Zamach na arcyksięcia Habsburga, uznany był za bezpośrednią przyczynę wybuchu I wojny światowej. Historia ta jest zatem bardzo istotna, bo dotyczy każdego z nas. Miała ona wpływ na nasze życie, życie naszych pradziadków, i życie przyszłych pokoleń.
Historia ta jest zatem bardzo istotna,
bo dotyczy każdego z nas.
28 czerwca 1914 roku był dniem zamachu na Arcyksięcia Ferdynanda, w rzeczywistości również na jego małżonkę Zofię Chotek, w mojej opinii i jak sądzę w opinii wielu innych, zamachem na serce Europy. Setna rocznica zamachu w Sarajewie, powinna nam przypomnieć w jakich czasach żyli nasi przodkowie, o co walczyli i za jaką cenę. Dziś, po odłożeniu książki na półkę jest mi lżej. Wiem, że bohaterowie tej autentycznej historii nie są samotni. Dopóki o nich czytamy, rozważmy są w naszych sercach i żyją. Żal mi tych dwojga, żal mi Europy z tamtych lat, niewinnych ludzi, którzy ginęli z honor i sprawiedliwość. Ubolewam nad śmiercią Zofii i Ferdynanda, rozłączonych wbrew wszystkiemu!
Stojąc w obliczu wielu konfliktów politycznych i gospodarczych na świecie powinniśmy wziąć do ręki tę książkę i zastanowić się czy warto, niszczyć tak piękny świat dla władzy i pieniędzy. Moja odpowiedź brzmi: nie. Jednak, niestety często nie pamiętają o tym ludzie, którzy są odpowiedzialni za wojny.