Kiedy człowiek czyta…to już dobrze! Jednakże czytać książki mądre, to poziom wyżej dla naszego intelektu. Książki Małgosi Wardy są tymi, które w szczególności warto czytać. „Miasto z lodu” to wyjątkowa książka, w której mądrość ta życiowa, ale i intelektualna widnieje w każdym ukrytym w lekturze słowie. Od treści fabuły bije nieoceniona świadomość problemów z jakimi społeczność, niekiedy w skrytości boryka się na co dzień. Każdy z nas trwa w jakimś swoistym bycie otoczonym trudem i problemami. Jak sobie z nimi radzimy?
Fabuła tej książki, jak i każdej innej, która wyszła spod pióra autorki dotyka delikatnych tematów, które wydawałoby się, są zbyt trudne, a tym samym zbyt kruche, by o nich mówić. Nie boi się jednak tego Małgorzata Warda, uwrażliwiona na społeczeństwo i ludzi. Pisze o tym wszystkim otwarcie, bez ogródek, ale tym samym robi to rzetelnie i ze smakiem. Młoda dziewczyna Agata, prawie nie zna swojej matki, która cierpi na chorobę afektywną dwubiegunową. Kiedy ta zabiera Agatę w podróż po Polsce, dziewczynka czuje niepokój, niepewność, ale także miłość i troskę skierowaną w stronę matki. Obydwie są nieco zagubione w swoich emocjach. Wydawać by się mogło, że to Agata, niepełnoletnie dziecko musi opiekować się swoją matką. Matką- która chce przezwyciężać chorobę z miłości do dziecka. Czy jej się udaje? Gdy obydwie osadzają się w małej mieścinie położonej w górach dochodzi do tragedii. Agata zostaje pewnego dnia znaleziona nieprzytomna, a jej stan jest krytyczny. Jak do tego doszło?
Po kolei autorka odsłania drugie dno charakterów i zachowań bohaterów książki: matki, dyrekcji szkoły, koleżanek i kolegów. Czy któreś z nich świadomie lub podświadomie miało wpływ na przebieg zaistniałych zdarzeń? Autorka książki w niezwykle oczywisty sposób zderza ze sobą normalność życia ludzkiego z problemami natury tak skomplikowanej, że na pierwszy rzut oka, bardzo trudno sobie z nią poradzić. Porusza w profesjonalny sposób nie tylko aspekty choroby afektywności dwubiegunowej, ale także rolę mediów społecznościowych, które jako narzędzie w „rękach ludzkich” XXI wieku mają największy wpływ, szczególnie wśród nastolatków na kreowanie opinii. Słowa i działania podjęte w ramach tychże mediów są wypowiadane na szeroką skalę, ale czy są prawdziwe? W końcu nieadekwatne są prawdziwe zachowania człowieka do tych, które ujawniane są w Internecie. Plotka jednak, niczym ostra brzytwa bardzo szybko przedziera się przez serce i rani. Chociaż są ta dwie różne rany, bywają śmiertelne.
Plotka niczym ostra brzytwa
bardzo szybko przedziera się przez serce i rani
„Miasto z lodu” to książka, która wciąga, to książka mądra, poruszająca, wywołująca różnorodne emocje, a to zaś świadczy o realności tła lektury. Autorka, włożyła także wiele pracy i trudu w całą fabułę, poprzez spotkania z osobami chorymi, rozmowy z nimi na tematy dla nich bardzo osobiste i trudne. Dzięki temu, na każdej stronie lektury widoczne są emocje i serce włożone w napisanie tej świetnej pozycji. Tytuł, jak powiedziała sama Autorka w wywiadzie przeprowadzonym przez „Czas na Książki”, odzwierciedlać ma nie tylko panującą zimę jako porę roku. Przede wszystkim, co w mojej opinii jest prawdą, miasto z lodu stało się metaforą chłodu bijącego z serc ludzkich, mrozu wypływającego z ich wnętrz, który ranił i niszczył wszystko co pojawiło się na jego drodze. Walka o miłość, determinacja matki, chcącej uratować swoje dziecko emanuje jednak takim ciepłem, które tytułowy lód z łatwością może roztopić. Czy bowiem można osądzić niedopilnowanie przez matkę nieletniego dziecka z powodu swojej choroby? Czy może takie dziecko nie powinno znaleźć się pod opieką chorej? A jeśli miłość jest silniejsza niż wszelkie, nawet medyczne i racjonalne przeciwwskazania? To trudny temat, temat kruchy, jak lód… dlatego warto przeczytać tę książkę, która wiele wiedzy, mądrości wniesie w nasze życie.
Sylwia Grochala-Winnik