Czysta magia wytwarza się wokół ludzi, którzy pragną pomagać.To co szczerze komuś się daje, zawsze wraca. Podwójnie. Czy jednak łatwo patrzeć na drugiego człowieka z miłością i chęcią pomocy, gdy w sercu skrywane są do niego dawne żale, zdrady? A może przyjaźń, prawdziwa przyjaźń niebywale potrafi jednoczyć… i łatać stare dziury na sercu, wypalone cierpieniem?
Najnowsza książka Magdaleny Witkiewicz „Pierwsza na liście” jest sama w sobie, czystą magią. Autorka przypomniała mi, że człowiek w swojej naturze został stworzony do tego by czynić dobro. Kiedy młoda Karolina poznaje pierwszą na liście… czuje zawód. Nie tego się po niej spodziewała. Stoi przed kobietą, która z jakiegoś powodu jest ważna dla Patrycji – matki Karoli. Dlaczego więc ta właśnie kobieta jest tak oschła, nieokreślona w swoich emocjach? Karola ma 18 lat. Nie jest jednak nastolatką myślącą o sprawach – typowych dla tak młodych osób. Sprawia wrażenie i w rzeczy samej naprawdę jest, dojrzałą kobietą. Dojrzałą emocjonalnie i uczuciowo. Potraktowana przez życie bez nadmiernych upiększeń, potrafi docenić to, co posiada. Chociaż nie ma tego wiele – tak mogłoby się wydawać. Materialnie, faktycznie bogata nie jest. W zamian za bogactwa namacalne, jest osobą obdarowaną miłością bezwarunkową płynącą ze strony swojej mamy, siostry, babci. Teraz kiedy jej mama Patrycja potrzebuje pomocy, to ona musi wziąć sprawy w swoje ręce. Pierwszą na liście jest Ina. Dziennikarka, która dla kariery napisze i zrobi wszystko. Co zadufana w sobie kobieta mogłaby zrobić dla drugiej osoby? Dla Patrycji, dla Karoli? Sama Ina tego jeszcze nie wie. A może jednak pod grubą skorupą egoizmu, latami tworzonego prze ból i zawody życiowe, skrywa się czysta magia? Nieoczekiwana wizyta nastolatki, chociażby mogło się wydawać w najmniej oczekiwanym momencie, w chwili bardzo niedogodnej, okazała się wizytą najbardziej trafną! Właściwą, dla wszystkich stron. Wspólne chwile obudzą dalekie wspomnienia, które wiele wyjaśnią bohaterkom. Czy można wymagać od zranionej przyjaźni by wzięła się w garść? A jeśli, będzie to świadczyło o powrotach do wspomnień w bólu? Tylko silne, wytrwałe kobiety mogą podjąć się tego wyzwania. Cóż mogę dodać – takimi kobietami są bohaterki tej książki. Poznamy tu Inę, Karolę i Patrycję, a także inne kobiety, które przedstawią nam Czytelnikom czym jest przyjaźń, czy warto o nią walczyć, czym jest przebaczenie i dlaczego warto pomagać sobie nawzajem.
To ona musi wziąć sprawy w swoje ręce…
Fabuła książki jest bardzo poruszająca. Dotyka duszy. Zaskakuje. Daje możliwość na zastanowienie się, przemyślenie ważnych spraw. Magdalena Witkiewicz po raz kolejny ukazuje delikatne piękno i twardy charakter kobiet. Stawia je przed trudnymi decyzjami, wyborami od których zależeć ma los nie tylko ich samych, lecz przede wszystkim los innych osób. Bohaterki podejmować muszą decyzje, a my Czytelnicy mamy niezwykłą przyjemność, towarzyszyć im w całym procesie dochodzenia do nich. W podejmowaniu tych postanowień bohaterkom zawsze towarzyszą emocje, rozsądek, wartości moralne, dobra drugiego człowieka stawiane na pierwszy plan innym zaś zagubienie, frustracja, zapatrzenie na samego siebie. Każda z nich jest inna, jednak wszystkie łączy to samo – potrzeba siebie wzajemnie. Autorka, jak zawsze pozwala Czytelnikowi delektować się barwnymi przygodami swoich postaci, opisując ich nie bezpośrednio, lecz przez pryzmat konkretnych sytuacji i wyborów. Co zdaje się być trafnym zabiegiem. Dzięki temu można dowiedzieć się o bohaterach najwięcej u samych źródeł, bo podczas podejmowanych decyzji. Styl pisania Magdaleny Witkiewicz znów pozytywnie mnie nastroił, ponieważ książkę czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Warto zaznaczyć, że w tej lekturze także nie brakuje pikantnych sytuacji, które Magda tak bezpośrednio i kusząco opisuje rozbudzając wyobraźnię. Utrzymuje tym samym Czytelnika w przekonaniu, że bohaterowie książki „Pierwsza na liście”, tak samo jak zwykli ludzie przeżywają radosne chwile, trudne sytuacje, codzienne dylematy, sceny intymności, zawody miłosne.
Przyznam, że po tej książce wiele się spodziewałam. Powiem więcej, wiele wymagałam od tej lektury, ponieważ z każdą kolejną książka Magda, stawia poprzeczkę coraz wyżej. Po przeczytaniu prologu już wiedziałam wszystko. To będzie jedna z najlepszych książek 2015 roku. Gorąco polecam!
Sylwia Grochala-Winnik