Szczęśliwa młoda rodzina, mimo łoskotu wojny, czule opiekująca się maleńkim dzieckiem; rozmodlone siostry zakonne ratujące życie rannemu partyzantowi; urzędniczka widząca okrucieństwo systemu, zdradzona gestapowcom przez swojego kochanka i szefa zarazem; niemiecki filozof szukający myśli o wolności zagłuszanych wrzaskiem dyktatora; nikomu niewadząca cygańska rodzina niezdolna do ukrycia swojego pochodzenia; dwoje Żydów usługujących Niemcom w nadziei, że to uchroni ich przed ostatecznym rozwiązaniem. Los każdego z tych ludzi i milionów im podobnych najpierw brutalnie zdeptany, potem definitywnie przerwany tylko dlatego, że nie należeli do kategorii „Übermensch”.
Twierdza w Srebrnej Górze, a ściślej mówiąc kazamaty dawnych fortyfikacji, stały się ciągiem obrazów, z których każdy stopniował napięcie widzów niemal do granic możliwości. W zasadzie nie było podziału na „scenę” i widownię”, bo aktorzy niemal byli od widzów na odległość przerażonego przemocą oddechu i spojrzeń, z których każde mówiło o tym, że nie wolno się przemocy poddać.
Młodzi, bardzo młodzi, aktorzy z Polski, Czech, Słowacji i Niemiec odtworzyli na oczach widzów zdarzenia z okresu II wojny światowej. Przejmująco pokazali kontrast pomiędzy światłem wolności a mrokiem tyranii.
Spektakl pt. „Ludzie poza pamięcią” (o którym portal VVENA.PL informował) wystawiony przez Teatr Formy, który ma swoją siedzibę w Drzemlikowicach (koło Wrocławia), nie jest widowiskiem, do jakiego jesteśmy przyzwyczajeni. Widzowie są – jakby – statystami w serii symbolicznych aktów. Aktorzy są oszczędni w słowach, a widzowie zamierają pod wpływem tego, co widzą. W ostatniej ze scen wszyscy schwytani przez gestapo poszli w obozowych pasiakach i boso pod mur, a my i widzowie – razem z nimi. Jedni wiedzeni ciekawością wobec kolejnego aktu sztuki, a inni niejako w poczuciu solidarności z tymi, którzy nie mogą zostać poza naszą zbiorową i indywidualną pamięcią. Gdyby nie „stop-klatka” tuż przed egzekucją i rzęsiste brawa publiczności, można byłoby pomyśleć, że rzecz dzieje się naprawdę!
Dzięki przedstawieniu, którego byłem świadkiem, a nie tylko widzem, owa pamięć ma szanse przetrwać. I być ostrzeżeniem przed każdą postacią despotyzmu. Nasze czasy nie są przecież od niego wolne…
Krzysztof Kotowicz
Jeszcze jeden raz będzie można zobaczyć spektakl „Ludzie poza pamięcią” – w sobotę 29 czerwca 2013 r. o godz. 16:00. Tym razem w Muzeum Sztolni Walimskich.