Wydawać by się mogło, że w książce dla kobiet już nic nie może zaskoczyć. Przecież wszystko już było. A tu, pojawia się Magda Witkiewicz, że swoim „Cześć, co słychać?” I nagle okazuje się, że literatura kobieca ciągle błyszczy nowymi barwami.
Tajemniczy opis fabuły zachęca czytelnika do wnikliwego zagłębienia się w lekturę. Każda z nas posiada pewien bagaż doświadczeń życiowych. Większy lub mniejszy, ale jednak pełen pragmatycznych chwil, melancholijnych, szalonych wspomnień. Strach przed przeszłością nie może paraliżować naszych pragnień, bo te, przestraszone nie wyjdą na powierzchnię naszej egzystencji. Ale czy znów warto żyć przeszłością? Bagaże są dobre, pełne niespodzianek i mądrości, ale kiedy ciążą zbyt mocno, trzeba je „przebrać” i wyrzucić, to co zbędne. Inaczej, tajemnice, nie zamknięte sprawy mogą wedrzeć nagle w poukładany skrzętnie świat i wszystko przewrócić do góry nogami.
Główną bohaterką najnowszej powieści Magdy Witkiewicz jest Zuzanna. Zbliżająca się do czterdziestki kobieta, przechodzi kryzys wieku średniego. Jej życia pozazdrościłaby niejedna z przedstawicielek płci pięknej. Kochający mąż i wspaniałe dzieci. Być może to los, a może nieszczęsny kryzys powoduje, że Zuzanna wspomina Pawła, swoją pierwszą miłość. Na Facebooku wysyła mu niewinne „Cześć, co słychać?” I wtedy jeszcze nie spodziewa się tego, że Paweł nie tylko jej odpisze, ale zaprosi też na spotkanie. Wspomnienia zaczynają wiercić kobiecie dziurę emocjonalną w brzuchu i w głowie. Rozdarcie pomiędzy kochającą rodziną, życiem, które zdążyła sobie ułożyć, a między Pawłem, jej wielką pierwszą miłością, nasilają się z każdym dniem. Kto mógłby przypuszczać, jak niebezpieczne dla jej życia stanie się zwykłe pytanie.
Kto mógłby przypuszczać,
jak niebezpieczne dla jej życia
stanie się zwykłe pytanie.
Powieść „Cześć, co słychać?” można by frywolnie rzec, jest przestrogą dla mężów wszystkich żon, aby postarali się urozmaicić ich życie. W momencie, gdy przypałęta się monotonia, do głowy przychodzą różne pomysły. Te dobre i mniej rozsądne. Działa to jednak w obie strony. Cała istota małżeństwa polega przecież na wspólnym dążeniu do celów i marzeń, których się pragnie razem. Dbanie o siebie, dopieszczanie emocjonalne z pewnością umocni więzy miłości. Niemniej jednak, każda kobieta powinna ustalić w swoim życiu priorytety. Co jest dla niej ważne, najważniejsze, czy warto ryzykować, czy mogę coś stracić? W małżeństwie nagle zaatakowanym przez potencjalny romans, najbardziej ucierpią dzieci. Zuzanna, rozdarta pomiędzy mężczyznami swojego życia, nie wie jaką decyzję podjąć. Czy utrzymać swoje uczucia, przy mężu, który gwarantuje jej stabilizację życiową, czy uleć namiętnemu romansowi? Podjęcie decyzji jest trudne. To tak samo, kiedy jestem na diecie. Mogę zjeść kawałek czekolady, której bardzo pragnę i zdecydować się na krótkotrwały, ale jakże cudowny moment, mając świadomość jednak, że wszystkie kalorie osadzą się na ściankach mojej skóry i zamienią w tłuszcz, zmieniając mój rozmiar z 38 na 40… lub pozostać przy równie dobrej sałatce, którą jednak zjem bez ekscytacji. Rozumiem więc poniekąd Zuzannę, choć jej decyzje są znacznie poważniejsze niż kawałek czekolady. Jaką decyzję podejmie kobieta?
A tak całkiem na poważnie. Dramat wewnętrzny jaki przeżywa Zuzanna wpędza ją w poczucie winy. Zdaje sobie ona sprawę z tego, że każda decyzja, dla niej samej będzie zła, a dla jej rodziny, tego co tworzyła przez lata, romans stanie się niszczycielskim żywiołem. Magdalena Witkiewicz autorka bestsellerów potrafi zaskoczyć. Już wiele książek wyszło spod jej pióra, każda jednak jest inna i zachwyca innym elementem. Trzeba też przyznać autorce, że doskonale ujęła kolejny bliski nam, czytelnikom problem życiowy, jakim jest dylemat, wartość rodziny. Dzięki temu, że sama posiada spory bagaż doświadczeń pisarskich i życiowych, nadała kolejnej książce autentyczności, przez co łatwiej wtopić się w stworzony przez nią fabularny świat. Sądzę, że „Cześć, co słychać?” odniesie sukces i nie tylko dlatego, że jest napisany przez autorkę bestsellerów, ale dlatego, że to naprawdę dobra książka.
Sylwia Grochala-Winnik