Bernhard Krause – urodził się i zmarł w Ząbkowicach Śląskich, żył w latach 1743 – 1803. Był synem jednego z najlepszych miejskich cukierników, jego brat był szanowanym aptekarzem. Nie miał potomstwa, ale zostawił po sobie bardzo liczne dzieła malarskie i grafiki, choć duża ich część nadal pozostaje niezidentyfikowana.
O fascynującej biografii i bogatej twórczości Bernharda Krausego pasjonująco opowiadał tydzień temu Grzegorz Zajączkowski. Jak się okazało Krause w wyniku splotu różnych okoliczności nadal pozostaje nieodkrytym artystą. Jego dorobek w postaci obrazów i grafik można oglądać w kilkudziesięciu miejscach na Śląsku, głównie w kościołach. Ząbkowice Śląskie – jako rodzinne miasto malarza – mogłyby się stać miejscem zlokalizowania stałej i wielkiej galerii jego dzieł, które w miarę ich rozpoznawania są w ostatnich latach coraz bardziej intrygującymi znawców sztuki dobrami kultury materialnej regionu. Prelegent, w trakcie prezentacji multimedialnej z detaliczną dokładnością omówił nie tylko biografię Krausego, ale jego artystyczny rodowód wywodzący się m.in. z twórczości i stylistyki malarskiej Michaela Willmana.
Grzegorz Zajączkowski, zarówno w trakcie pierwszej części spotkania w Izbie Pamiątek Regionalnych (czyli w miejscu narodzin Bernharda Krausego!), jak i podczas drugiej części, jaka miała miejsce w Ratuszu, wykazał się nie tylko perfekcyjną znajomością omawianej przez siebie tematyki, ale też niewątpliwym talentem retorycznym. Dynamika wykładu, swoboda i przejrzystość wystąpienia, niewątpliwie zasługują na docenienie. Pozostaje mieć nadzieję na kolejne spotkanie z Grzegorzem Zajączkowskim, który z urodzenia jest świdniczaninem, na co dzień mieszka i pracuje w Warszawie, z zawodu jest informatykiem, ale – jak się można było przekonać – jest pasjonatem i świetnym znawcą sztuki naszego regionu. Na co dzień można „podglądać” efekty jego badań w serwisie internetowym drogibaroku.org oraz na Facebook’u – Szlak sakralnej sztuki barokowej im. Michaela Willmana. W trakcie wykładu, Grzegorz Zajączkowski nie tylko „sypał jak z rękawa” ciekawymi wiadomościami, ale też wydobywał ze swojego laptopa bardzo liczne i starannie skatalogowane grafiki ukazujące malarską wirtuozerię Krausego i Willmana. Organizatorem spotkania, które odbyło się 20 maja br., był Kamil Pawłowski, który prowadzi cykl interesujących zajęć odbywających się w ząbkowickim muzeum, a poświęconych różnym aspektom historii Ziemi Ząbkowickiej.
Prelekcja Grzegorza Zajączkowskiego była jednym z ważniejszych wydarzeń w sferze kultury i sztuki, jakie miały miejsce w Ząbkowicach Śląskich w ostatnim czasie, może nawet i dłużej. Niecodziennie można bowiem spotkać się z osobą łączącą szeroką wiedzę z umiejętnością dzielenia się nią. Można śmiało rzec, iż goszcząc w Ząbkowicach, zaznaczył się w pamięci nie tylko olbrzymim zakresem informacji i jej usystematyzowaniem. Wręcz genialnie wypadła ta część wykładu, gdy z latarką w ręku prelegent dosłownie odkrywał połacie jednego z obrazów wiszących w sali reprezentacyjnej ząbkowickiego Ratusza. Nawet bywalcy tego miejsca szeroko otwierali oczy dostrzegając piękno jego detali (w tle zapewne uświadamiając sobie lichość obecnego sposobu eksponowania dzieła Michaela Willmana). Tym, co niewątpliwie wyróżnia Grzegorza Zajączkowskiego od wielu innych prelegentów podejmujących tematykę ząbkowicką przez pryzmat historii, to świeżość spojrzenia i formułowanie konkluzji.
Dobrych kilka lat temu był analizowany pomysł, aby wyprowadzić z Ratusza bibliotekę do innej i bardziej komfortowej lokalizacji, by w wolnych salach ratuszowych ulokować ekspozycję monograficzną dzieł Bernharda Krausego „z domieszką” Michaela Willmana. Ówczesny projekt propagandowo zakrzyczano i upadł. Czy bezpowrotnie? „Te tematy” aktualnie też chyba nie interesują miejskich rajców, bo nikogo z samorządowców gminnych nie było na tym bardzo udanym spotkaniu, choć sama komisja kultury Rady Miejskiej składa się z siedmiu osób, o urzędnikach czy osobach reprezentujących instytucje kultury nie wspominając.
Krzysztof Kotowicz