Henryk Sienkiewicz powiedział, że „bogowie i ludzie szukają miłości”. Sam nie miał może boskiego wyglądu, gdyż cechował go niski wzrost i dziecinny wygląd, aczkolwiek to nie uchroniło go przed strzałami Erosa. Poszukiwał miłości nie tylko prywatnie, lecz także w swoich dziełach wielokrotnie umieszczał romantyczne motywy. Szczególną słabość i szczęście miał do Marii, a było ich aż pięć. O tym natomiast później, gdyż aby móc rozprawiać o sercowych dylematach, najpierw należy poznać samego literata.
Odwołując się do faktów biograficznych Litwosa, na światło dzienne wydostają się pewne nieznane dotąd okoliczności dotyczące jego twórczości. Człowiek ten, mimo fizycznej niepozorności, na światowej arenie dał poznać się jako wybitny pisarz o karłowatym wzroście. Nie należy jednak popadać w skrajne stany „Henrykowskiego uwielbienia”, gdyż fenomen owego artysty winien przejawiać się w cichym wielbieniu jego geniuszu. Sam pisarz z wielkim dystansem podchodził przecież do swojej światowej sławy, co przejawia się chociażby w jego korespondencji: „Gdym czytał, że zna mnie Europa i Ameryka, uśmiałem się szczerze. (…) To tak jakbym wypił Ocean Atlantycki. Uf! Można pęknąć”.
Widać zatem, iż Sienkiewicz cechował się wielkim poczuciem humoru, a jego bronią bardzo często stawała się ironia. Dystans do siebie i wspomniane przeze mnie wcześniej poczucie humoru pozwalało mu uporać się z kompleksami. Wielu z nas powinno brać z niego przykład. Przecież niejednokrotnie jest tak, że po usłyszeniu dotkliwych słów, szczególnie ludzie młodzi, rezygnują z własnych marzeń. Litwos postępował inaczej.
Jak już mówiłam, był niskim mężczyzną o dziecinnym wyglądzie, co wiązało się z paroma przykrymi dla pisarza zdarzeniami, na przykład nieprzyjęciem go do szeregów uczestników Powstania Styczniowego. Ten epizod był tym bardziej deprymujący dla młodego człowieka, ponieważ odprawiono go tymi oto słowami: „Dzieci nam tu nie potrzeba.” Jednakże z prochu wstydliwych kompleksów i wcześniejszych rozczarowań zrodził się pisarz epoki pozytywizmu o jakże romantycznej duszy. Aż szkoda, że nie żyje on w czasach nam współczesnych. Być może nie odznaczał się męskością, fizyczną siłą, lecz miał w sobie coś hipnotyzującego, co przyciągało płeć żeńską.
Litwos będąc na początku swej literackiej kariery spotykał wielu bardziej lub mniej intrygujących ludzi. Dojrzewał. Poszukiwał indywidualnego szczęścia, kreując nieosiągalny obraz kobiety. Przybliżał przyjaciołom wizję swej przyszłości: „panny okoliczne pozakochiwają się we mnie, ja także w jednej – nareszcie po wielu przeszkodach, intrygach, peripecjach i katastrofie cały romans dobrze się skończy – ożenię się i osiędę na roli ze swoją drogą. Będzie to miłość, o jakiej mieszkańcy miast wyobrażenia nie mają…(…)” Tak łatwo jednak nie było. I nie chodzi tutaj o jakąś fizyczną niedoskonałość, wręcz przeciwnie. Miał cerę smagłą, oczy duże, ciemne, panny nazywały go Cyganem, kazały sobie wróżyć, a on nie odmawiał. Mimo, iż otaczały go piękne niewiasty, on poszukiwał ideału. Był przecież zagubionym romantykiem w świecie realizmu.
Znalazł jednak swą pierwszą, wielką miłość. Mogę zdradzić, iż była nią nieszczęśliwa Maria Jadwiga Kellerówna. „Jest śliczna… Ma w sobie jeszcze ciepło snu i świeżość poranku.” Z jaką finezją, liryzmem Litwos opisuje tę figurę. Mężczyźni mogliby nauczyć się od Sienkiewicza komplementowania. Chyba nie znajdzie się kobieta, która nie chciałaby usłyszeć takich słów od swojej wielkiej miłości. No dobrze, ale powróćmy do panny Kellerówny i jej relacji z Litwosem. Było to preludium temperamentnego artysty i płochliwej Maryni. Niestety ich związek nie przetrwał ze względu na dość niską pozycję materialną Sienkiewicza, której rodzice Marii nie akceptowali. Litwos nie mogąc uporać się z tą porażką napisał satyrę „Ta trzecia”, w której wyśmiewał płytkość i niestałość kobiet XIX-wiecznych.
Po tym jakże gorzkim uczuciu poznał kolejną Marię, tym razem Babską. Będąc już starszym i doświadczonym mężczyzną kierował się nie tyle sercem, co rozumem, dlatego też początkowo wypierał się miłości do tejże kobiety. „MB nie kocham, uczucie, jakie mam dla niej, nie może absolutnie porównać się z uczuciem, jakie miałem dla Maryni, ale lubiłem ją bardzo, była dla mnie miłym dzieckiem.” Zerwał więc z nią zaręczyny, jednak tylko po to, by po kolejnej miłosnej porażce z Marią Radziejewską, ponownie się jej oświadczyć.
Sienkiewicz poszukiwał w kobietach przejawów delikatności, anielskich przymiotów i emocjonalnej inteligencji. Wielokrotnie powtarzał, że „każdy mężczyzna nosi w sobie swój typ kobiecego uroku”. Mężczyźni w jego powieściach poszukują więc, podobnie jak on, kobiecej inności, duchowego i fizycznego piękna. Bo przecież „gdyby kobiety kochano za ich przymioty umysłowe, nie zdarzyłby się od czasów Adama ani jeden wypadek miłości.” Istnieje zatem wiele typów kobiet, których wdzięk mężczyźni zapamiętują na długo: „Bukacki (w Rodzinie Połanieckich) dzieli kobiety na duchowe plebejuszki, przez które rozumie liche i płaskie dusze – i na duchowe patrycjuszki, to jest natury wyszlachetnione, pełne wyższych aspiracji i wsparte na zasadach, nie na frazesach.” Natomiast sam Sienkiewicz wielokrotnie zestawia ze sobą dwa typy kobiecych sylwetek:
Pierwszy: emocjonalnie „wyalienowanych” panien z dobrych domów, z wąskimi horyzontami duchowego poznania;
Drugi: artystek stających się urzeczywistnieniem szlachetności i piękna uzewnętrznianych doznań.
Myślę, że również dziś mężczyźni cenią ten drugi typ kobiet. Niewątpliwie poszukują egzystencjalnej pełni. Sienkiewicz, jako doświadczony człowiek niejednokrotnie podkreślał, iż „przyjaźń z kobietą zawsze kończy się miłością”. Od siebie dodam, że szczęśliwą, bądź nieszczęśliwą.
Natalia Staniak
Wprowadzenie do Narodowego Czytania „Quo vadis” Henryka Sienkiewicza w Liceum Ogólnokształcącym im. Władysława Jagiełły w Ząbkowicach Śląskich – 2 września 2016 r.