Określenie „grand band” ma oczywiste konotacje muzyczne, ale jeśli posłużyć się bezdusznym tłumaczem z sieci, to fraza „energetic big team” jest bliższa odczuciom – nośnikom wrażeń po koncercie kłodzkiego Open-Vocalowego zespołu sprzed kilkunastu dni.
To naprawdę była taka moc ekspresji wokalnej i tak silny przekaz zawarty w słowach i brzmieniach – w tym instrumentalnych – jakiej być może się nie spodziewaliśmy. Na dwa tygodnie przed kalendarzową wiosną mogliśmy – za sprawą arcyutalentowanych osób, nad którymi artystyczną pieczę sprawują ultrazaangażowani nauczyciele (mentorzy?) Agata Bilińska i Roho Konar – usłyszeć nadejście nowej pory roku.
Jej muzyczna postać spersonifikowana śpiewem i grą gitarową nie tylko pojawiła się przed zmysłami słuchu i wzroku, ale przekroczyła niewidzialną granicę sceny, by przeniknąć zasłuchaną publiczność. I dostarczyć nam (w tym piszącemu te słowa) nie tylko mocnych wrażeń estetycznych, ale też zepchnąć nas (mnie też poniekąd) z mielizny zimowego uśpienia. Dlatego – zawarta w tytule niniejszej relacji – esencja tego wieczoru w Kłodzkim Ośrodku Kultury – ma zabarwienie nie tylko sceniczne (jak tytuł koncertu), ale ma na celu zanotowanie ładunku dobrych energii, jakimi zostaliśmy (zostałem) obdarowani w trakcie „Open Vocal Grand Band” 7 marca 2019 r.
Najpierw odnotujmy fakty. Grupa „młodsza”, którą tworzą: Miłosz Samuel, Natalia Krycka, Wiktoria Gbyl, Nicoll Pelis, Maryla Gondek, Katarzyna Woźnicka, Wiktoria Predko, Milena Gajek – zaśpiewała kolejno: „Message in the bottle” (The Police), „Would I lie to you” (Charles & Eddie), Nothing else matters” (Metallica), „Chcemy być sobą” (Perfect).
Klasa gitary, czyli: Tomasz Blicharski i Dawid Seweryn pod kierunkiem Roho Konara wspólnie wykonali pięć impresji na tematy rockowe: „Whole lotta love” (Led Zeppelin), „Jak malowany ptak” (Dżem), „Stairway to heaven” (Led Zeppelin) ze śpiewem Agaty Bilińskiej i starszej grupy wokalnej.
Owa grupa „starsza” to: Magdalena Kurowska, Julia Knap, Hubert Niedziela, Tomasz Blicharski, Nikola Handel, Monika Sułkowska, Kamila Bańkowska, Marta Hołyst, Marlena Kwiatkowska, Julia Czajkowska, Adrianna Kwiatkowska, Aleksandra Łabędź oraz gościnnie: Magdalena Topolanek, Julia Topolanek, Agnieszka Seweryn. W ich wykonaniu zabrzmiały: „You’re the voice” (John Farnham), „Nasze drogi” (Anna Serafińska, Jonasz Kofta), „Podaruj mi trochę słońca” (BemiBek), „Owner of a lonely heart” (Yes), „More than words” (Extreme), „Hold the line” (Toto).
Był też zespół „Mamy” w składzie: Małgorzata Koszowska, Ewa Leśniczak, Ewa Seweryn, Małgorzata Hajduk, Anna Gajek, Agata Bilińska. Ich wykonania to: „Mustang Sally” (Wilson Pickett) oraz „You might need somebody” (Randy Crawford).
Z powyższego widać, że szerokość palety muzycznych klimatów pierwowzorów i amplituda temperatur nastrojów, jakimi emanowały interpretacje wykonawców dawały szerokie i głębokie spectrum emocji. Nie chcę tu pisać o eksplozji, bo to może się dwuznacznie kojarzyć. Z całą pewnością było nam dane usłyszeć i ujrzeć wysokoenergetyczną artystyczną strawę. Jej różnorodność i zwartość zarazem to długoterminowy zapas ciepłych motywacji, jakich nam wszystkim bardzo trzeba o każdej porze roku, a szczególnie na przednówku.
Za to wszystko słowa pisanego uznania zostawiam – śmiem mniemać, iż nie tylko we własnym imieniu – na ręce Agaty i Roho oraz na ręce każdej wykonawczyni i każdego wykonawcy. Swoją energią i zespołowością rozgoniliście chmury zimy i tchnęliście w nas niebem wiosny. Nie zapomnijcie zaprosić nas wszystkich na kolejny Wasz koncert.
Krzysztof Kotowicz