Miasta w Polsce powinny mieć swoje galerie. Nie należy w tym przypadku myśleć o centrach …handlowych, których w zasadzie jest aż nadto, lecz o miejscach, gdzie eksponowane są wytwory ludzkiej wyobraźni, gdzie ujawniają się talenty, i wreszcie gdzie można owe dzieła zobaczyć, a nawet nabyć. Czasem pomyślny zbieg zdarzeń, innym razem ciekawość, mogą zaprowadzić wytrwałych poszukiwaczy estetycznych doznań do celu w najmniej spodziewanych okolicznościach.
Tak też było, gdy – w oczekiwaniu na interesujący mnie program tegorocznego Lądeckiego Lata Baletowego – spacerowałem po tym małym dolnośląskim uzdrowisku. Niespodziewanie, ale pozytywnie „zaatakowany” zostałem przez Panią Małgorzatę Forysiak, która zaproponowała mi …pawia wykonanego w technice orgiami z ponad 1500 małych fragmentów papierowych kartek. Nie kryłem, iż nie pasjonuję się tego rodzaju produktami, lecz byłem pod szczerym wrażeniem cierpliwości i staranności, z jaką ten przedmiot został misternie wykonany. I tu zbliżamy się do clou programu. Pani Gosia (tak o sobie mówiła), nie zraziwszy się moim dyplomatycznym stosunkiem do jej dzieła, wspomniała, że mogę też kupić wykonanego w podobny sposób …łabędzia. Tu również wykazałem się bardzo przeciętnym entuzjazmem, nie szczędząc szczerych słów uznania dla jej inwencji.
I teraz najważniejsze. Gdy okazało się, że ani paw, ani łabędź nie zmienią – póki co – właściciela, Pani Małgorzata zachęciła mnie do odwiedzenia miejscowej Galerii. Początkowo myślałem, że to jakieś muzeum, ale szybko okazało się, iż mowa jest o niewielkim lokalu w lądeckim Rynku. Tam zaś są wyeksponowane przeróżne i najprzeróżniejsze wytwory fantazji miejscowych twórców. Jak się dowiedziałem, zlokalizowany vis a vis wejścia do Ratusza sklepik, będący własnością Gminy Lądek Zdrój, za pośrednictwem miejscowego Centrum Kultury i Rekreacji, został udostępniony miejscowemu środowisku twórczemu właśnie z przeznaczeniem na stałą wystawę obrazów, rzeźb i innych efektów rękodzieła. Galeria w Lądku Zdroju ma już ponad 10 lat! Przedmioty te są starannie opisane i można je kupić.
Najważniejsze jednak, że są oglądane, a twórcy pełniący przy nich swego rodzaju społeczne dyżury, mają okazję codziennie rozmawiać z oglądającymi ekspozycję. Będąc w małej lądeckiej Galerii niespełna pół godziny, zauważyłem wielu wchodzących i wychodzących, kilka osób pytało o konkretne dzieła, a nieco mniej coś kupiło. Liczy się jednak to, że artyści (zorientowałem się, że także spoza Lądka Zdroju) mają miejsce spotkań w swoim środowisku, mogą rozmawiać z potencjalnymi odbiorcami swojej twórczości i konfrontować swoje inspiracje z ich odbiorem. To bardzo dobra inicjatywa samorządowców, od których – jeśli chodzi o los twórców w małych ośrodkach – bardzo wiele zależy. Na uznanie zasługują także sami artyści, którzy postanowili wyjść ze swoich domów do szerokiego świata.
Krzysztof Kotowicz
Jeśli Państwo znacie inne takiego typu miejsca – prosimy o kontakt z VVENA.PL – chętnie będziemy promować lokalną twórczą inicjatywę.
Komentarze 1