Johann Sebastian Bach i George Frideric Handel dwaj najznakomitsi kompozytorzy epoki baroku, żyjący w tym samym czasie. Ich twórczość miała różne style i charaktery nie przeszkodziło to jednak, aby podziwiali się nawzajem choć podziw ten nie rzadko niósł za sobą głęboką zazdrość.
Warto zaznaczyć, że pomimo podziwu, jaki Bach darzył Handela, i na odwrót ich muzyka podążała własną drogą różniąc się znacząco pod wieloma względami. Bach był znany z rozbudowanych fug i skomplikowanych struktur muzycznych, podczas gdy Handel tworzył przede wszystkim opery, oratoria i muzykę orkiestrową. Niemniej te dwie wielkie indywidualności pozostawiły niezatarte ślady w historii muzyki i pozostają inspiracją dla wielu kompozytorów i muzyków do dziś. Czy zatem „Kolacja na cztery ręce” Paula Barza realizowana przy współudziale Teatru Miejskiego w Lesznie, Miejskiego Ośrodka Kultury w Głogowie oraz Teatru im. Cypriana Kamila Norwida w Jeleniej Górze jest spektaklem li tylko o muzyce?
Nie. Przede wszystkim jest to spektakl o ludziach, którzy zostali „dotknięci” geniuszem muzycznym przynoszącym z jednej strony sławę i uznanie rzeszy wielbicieli z drugiej rozterki i wewnętrzne konflikty. Podczas wspólnej kolacji w Lipsku w zaciszu hotelowego pokoju dochodzi do konfrontacji myśli twórczej obu kompozytorów, następuje swoistego rodzaju „wyłożenie kart na stół” czyniących owo spotkanie grą – czyja muzyka jest lepsza i bardziej wartościowa. Ale tak naprawdę, to dowiadujemy się jakimi są ludźmi. Z jakich emocji złożone jest ich życie i dlaczego tworzeniu towarzyszy ból istnienia, rozgoryczenie, smutek, żal i poczucie niespełnienia. Realizując „Kolację na cztery ręce” wspólnie chcemy wejść w głąb natury ludzkiej ukazując jej zalety, ale również ciemne strony charakteru głównych bohaterów sztuki. Spróbujmy prześledzić jaką metamorfozę muszą przejść aktorzy, aby uwiarygodnić grane przez siebie postaci. W roli Bacha zobaczymy Roberta Manię, w postać Handla wcieli się Bartłomiej Adamczak a towarzyszy im Marek Prałat jako Szchmid.