Ikona nie jest zwykłym obrazem, ich malowanie od wielu wieków uchodzi za czynność świętą. Te ikony, które tworzone były przez mnichów stanowią mają – wedle teologii prawosławnej – emanację świętości. Tradycja mówi, że malowanie ikon poprzedzone było modlitwą, niekiedy specjalnymi postami, a dzieła powstawały z rąk klęczącego autora. Ikony – do dzisiaj – mają pogłębiać życie duchowe. Oglądając zatem wykonane współcześnie ikony przedstawiające niemal dosłownie jedność kobiety i mężczyzny, doświadczyć można sakralnego wymiaru tej więzi.
Otwarta w świdnickim Muzeum Dawnego Kupiectwa wystawa „Ikony małżeńskie” bułgarskiego artysty Ventzislawa Piriankova nie jest jednym i zwyczajnym zaproszeniem dla miłośników sztuki. To jest wydarzenie, gdyż można ikony zobaczyć – i to jest oczywiste, ale można też je przeżyć, niemalże poczuć ich dotyk dzięki własnym wyobrażeniom. I to nie jest oczywiste w dobie powszechnego zerwania z intymnością, wstydem, dyskrecją, z komercjalizacją przedstawień ludzkiego ciała, zwłaszcza gdy są to ciała dwojga osób.
Poprzez każdą kolejną ikonę – jedne są wielkie, inne całkiem małe, część z nich jest jakby wyjęta ze świątynnych wnętrz, a części nie można sobie w świętym miejscu wyobrazić – przemierzamy drogę, jaką idzie każda ludzka istota, by odnaleźć się w drugiej i z nią na zawsze stać się jednością. Jednocześnie każda z ikon – oglądana z daleka, z bliska, dotykana oddechem i ciekawością każdego detalu, jest w istocie peregrynacją do głębi jednego ciała i jednej duszy, czyli małżeństwa.
Wszystkie ikony tętnią wzruszeniem, jakie ukazują, pachną opowiadanymi uczuciami, emanują intensywnymi barwami i zarazem najsubtelniej zarysowanymi liniami ciała kobiety, ciała mężczyzny, ich otoczenia. Wszystkie te kreski i linie położone na materiale splatają się w nierozerwalną całość. Jakby chciały wyszeptać, a może wykrzyczeć, prawdę o nieskończoności ludzkiej miłości.
Małgorzata Kowalska – kurator wystawy, napisała m.in.: >>Ta wystawa pomoże Ci odkryć oblubieńczy sens ciała małżonków, poruszy tęsknotę ukrytą na dnie człowieczego serca, aby wrócić do pierwotnej niewinności, By wrócić do Edenu. << To bardzo trafne sformułowanie oddaje prawdę, że ikony będące dziełem Ventzislawa Piriankova są nie tylko estetyczną ucztą, ale wewnętrznym wyzwaniem do odnalezienia pierwotnego smaku, temperatury i zapachu zjednoczenia kobiety i mężczyzny. I do odkrycia – właśnie poprzez tę zmysłowość – nie mającej końca siły miłości absorbowanej od Stwórcy.
Artysta nie kryje chrześcijańskiego przesłania swoich dzieł, jednak nadaje im postać tak bardzo uniwersalną, iż kosmiczne eksploracje prowadzone przez przedstawicieli cywilizacji XX i XXI wieku okazują się błahostką wobec tego, czym jest poznanie się dwojga kochających się osób.
Czułość, bliskość, ciepło, witalność niejako wydobywają się z prezentowanych ikon, aby przytulić, przygarnąć, ogrzać i dodać woli życia nam, zmęczonym szarością i chłodem codzienności. Ikony Ventzislawa Piriankova rezonują w naszej świadomości wydobywając brzmienia z najdelikatniejszych strun, jakimi jesteśmy obdarzeni jako istoty zdolne do miłości.
Krzysztof Kotowicz
Wystawa „Ikony małżeńskie” – zapowiadana wielokrotnie przez Portal VVENA.PL – jest udostępniona w Muzeum Dawnego Kupiectwa w Świdnicy. Można ją oglądać do 4 listopada 2013 r. Polecamy !
Komentarze 1