Przyznam się szczerze, że obserwując plebiscytowe notowania VVENY (nie analizując oczywiście zjawiska personalnie, bowiem z punktu widzenia uczestnika, którym między innymi jestem, takie spojrzenie mogłoby być w pewnym sensie niezręczne), wzbudził moje zainteresowanie szybki i stale rosnący słupek notowań osoby, której dziedziną twórczości są kulinaria.
Z całym szacunkiem, i żeby nie było tu żadnych wątpliwości, nie mam nic przeciw temu. Tak tak, sztuka kulinarna także ma swoje trwałe i zasłużone miejsce w szeroko rozumianym pojęciu kultury!
Nie pomijając tego faktu, zadałem sobie jednak pytanie o zabarwieniu socjologicznym. Jak to się dzieje, że dziedziny sztuki, może bardziej eteryczne i uduchowione przegrywają w zestawieniu ze sztuką zajmującą się żywieniem ciała? Mimo wszystko, nie sposób pominąć kreatywności i mistrzostwa w swoim fachu osoby, która akurat tę dziedzinę kultury w plebiscycie reprezentuje, nie mniej jednak samo zjawisko posiada również inny, moim zdaniem równie istotny i uniwersalny aspekt. A oto wynik moich rozważań. Jeśli macie ochotę i czas – posłuchajcie.
Zanim…
(rozważanie znad talerza)
Zanim się człowiek pierwotny pozbierał i wstał,
by coś namazać na sklepieniu groty, czy ścianie,
gotowy przecież zamysł w swojej głowie miał;
bez wątpienia scenę rodzajową. Jaką? Polowanie.
Zanim się z sobą wdał w duchowe dylematy,
rozważał czy kamienia użyć, oszczepu lub strzał
(nie było prochu, więc nie mógł wytoczyć armaty),
a ścigany wyobraźnią mamut przed oczami stał.
Kiszki marsza grały na najniższych nutach,
więc dla wzmocnienia koniecznej odwagi,
pomyślał o ryku bojowym, a przy tym – o butach,
bowiem sam z siebie bezbronny był – bosy i nagi.
Już z grubej skóry zwierza wykrawa kapce.
Drugim połciem futrzanym chudy grzbiet okrywa,
posłanie z przykryciem niesie nieruchawej babce
i wie, że musi to wszystko jakoś ponazywać.
Już czuje. Już blisko. Rodzą się w nim dźwięki.
Lecz zanim wyduka pierwsze i sensowne słowa,
a te zanim się zrosną z taktem w kształt piosenki,
zanim poemat kunsztowny jego własna głowa
napisze na swoją chwałę i rozumu swego cześć,
musi przecież, choćby w sieć schwytaną kuropatwę – zjeść.
01012014
Krzysztof Abrahamowicz
Ikona: Krzysztof Abrahamowicz – „Martwa natura z pomidorami i świecą -studyjny szkic akwarelą na papierze”
Komentarze 1