Może tam na górze jest Bóg, ale wszystkim, czego kiedykolwiek nauczyłem się o miłości, było o tym, jak zastrzelić kogoś, kto do ciebie celuje. To nie lament możesz usłyszeć w nocy. To nie ktoś, kto widział światło. To zimne i niepewne: Alleluja! Mówisz, że przyjąłem imię na próżno, ale jak tego imienia nawet nie znam. Gdyby jednak, cóż… jakie to ma dla ciebie znaczenie? Istnieje blask w każdym słowie – nieważne, jakie słyszysz: Święte, czy niepewne: Alleluja! Dałem z siebie wszystko, ale i tak to nie było zbyt dużo. Nie potrafiłem czuć, więc próbowałem dotykać. Powiedziałem prawdę, nie zamierzałem cię oszukać. I nawet jeśli to wszystko poszło źle, stanę naprzeciw Pana Pieśni – z niczym na mym języku, prócz Alleluja!!!
Gdy tę pieśń śpiewa Leonard Cohen, nie sposób nie zanurzyć się w jego fenomenalnym głosie i kreowanym przezeń nastroju. Jeszcze bardziej zastanawiają słowa, które słyszymy. Piosenka została skomponowana w 1984 r. i początkowo zupełnie została zbagatelizowana przez rynek fonograficzny i stacje radiowe. Leonard wykonywał ją na wielu koncertach i song powoli zyskiwał popularność. W pierwotnej wersji utwór jest nasycony odniesieniami do Biblii. Gdy piosenka, już jako cover, pojawiała się w repertuarach innych piosenkarzy, zmieniano jej treść, a charakterystyczne „alleluja” oczywiście zostawało na swoim miejscu, choć nadawano mu nienaturalne częstokroć konteksty. Sam Cohen zresztą spontanicznie zmieniał tekst pod wpływem osobistych przeżyć. Posłuchajmy wersji z 2009 r.
Ostatecznie „Hallelujah” ma obecnie ćwierć tysiąca wersji! Największą popularnością cieszy się w wykonaniu Rufusa Wainwright’a. Wokalista, podobnie jak Cohen, rodzinnie związany z Kanadą, śpiewa pieśń w oryginalnej wersji tekstowej. Mamy nagranie zarejestrowane także w 2009 r.