Bij bolszewika w każdej go postaci, bo to jest twój największy dzisiaj wróg. To przecież on kościami twoich braci, brukował sieć swych niezliczonych dróg. To przecież on na Sybir gnał twe dzieci, a z jęków ich wesołą składał pieśń. To przecież on dziś naszych ojców gniecie i każe im komuny jarzmo nieść. To przecież on w katyńskim ciemnym lesie wbił w polską pierś znienacka ostry nóż, mordując tam najlepszych polskich synów jak podły zbir, nikczemny zdrajca, tchórz. To przecież on jak bóstwo czci Stalina kapłanom twym nie szczędząc srogich mąk. To przecież on z kościołów zrobił kina i depcze krzyż, czerwoną gwiazdę czcząc. To przecież on nie wierzyć w Boga zmusza tumaniąc nas potęgą krasnych szmat, by człowieczeństwo w sercu twoim zgasło, byś ty nie wiedział, co to znaczy brat. To przecież on zrabował twoje mienie i krew serdeczną sączy z naszych ran.
Wykonywana przez zespół De Press – pieśń napisana jeszcze w czasie II wojny światowej, ale już w środowisku nazywanym współcześnie „żołnierzami wyklętymi” lub „niezłomnymi”, była oczywistym nawiązaniem do epopei wojny wywołanej przez Związek Sowiecki przeciw Polsce w 1920 roku i jej konsekwencji sięgających także września 1939 r. Niejako profetycznie można ją odczytywać także z perspektywy lat późniejszych, gdy Polska była faktycznie okupowana przez Sowietów, których wojska stacjonowały w naszym kraju do 17 września 1993 r.
Dzisiaj przypominamy sobie rocznicę Cudu nad Wisłą. Zwycięstwo polskich sił zbrojnych nad stalinowską armadą jest spoiwem dnia Wojska Polskiego oraz kościelnej uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. W to bowiem święto – 15 sierpnia 1920 roku Polska obroniła Europę przed zalewem komunizmu. O tych szlachetnych ogniwach polskiej historii śpiewa Natasza Urbańska w piosence z filmu „1920 Bitwa Warszawska”.
„Cud nad Wisłą” to także tytuł piosenki „Elektrycznych Gitar”. Na tle ikonografii z okresu wojny polsko-bolszewickiej słyszymy słowa: „Na tę chwilę mamy spokój na niecałe lat dwadzieścia. Więc żyjemy po naszemu. Aż do września. Przepędziliśmy Sowietów. Przepędziliśmy zarazę, która ruszy na Europę innym razem”.
Pamięć o bohaterach wojny z 1920 roku nie może zamknąć się we wspomnieniach. Powinna być i dla wielu osób jest współczesną inspiracją. Skłania bowiem do tego, by z historycznej refleksji przejść do praktyki życia, której częścią jest patriotyzm. O tym w jednej ze swoich ballad opowiada Lech Makowiecki z zespołem „Zayazd”.