Czy to w Warszawie, czy w Gdańsku, w Sandomierzu… a może w jakiejś spokojnej mieścinie o której mało kto pamięta… na rogu budynków, na skrzyżowaniu ulic, gdzie panuje gwar, albo gdzie rzadko zawita żywa dusza, gdzieś tam znajduje się ulica Cicha. Miejsce do którego się wraca, miejsce, które posiada swoją własną i niepowtarzalną historię, wspomnienia, smutki niespełnionych marzeń, radości z tego co nowe, emocje tętniące wciąż w murach domów.
Siedem historii, siedmioro niczym pozornie nie związanych ze sobą ludzi, siedem wyrazistych przeszłości… siedem niezwykłych opowiadań napisanych przez siedem autorek. Wszystkie te historie połączyło jedno – stara kamienica na Cichej 5. Mężczyzna pragnący otrzymać od losu drugą szansę. Rzeźbiarz, który skupiając się na karierze zapomniał o tym co jest naprawdę ważne w życiu. Idealne małżeństwo, czy oby na pewno? Ekscentryczna starsza Pani. Starszy mężczyzna, który u kresu swej drogi odnajduje to, co prawdziwe, wartościowe. Bohaterowie, a zarazem mieszkańcy kamienicy na Cichej, to osoby borykające się z codziennymi problemami, małymi radościami, dylematami. Tragają nimi różnorodne emocje wywołane innymi zdarzeniami z przeszłości, teraźniejszości. Choć wydawać by się mogło, że nic ich nie łączy, losy bohaterów przenikają się niekiedy, nadając książce klimatycznego wyrazu. Klimatu przebywania wśród ludzi, wzajemnej pomocy, odnajdywaniu prawdy, szczęścia.
Choć wydawać by się mogło,
że nic ich nie łączy, losy bohaterów przenikają się.
Siedem opowiadań napisało siedem znanych i cenionych w Polsce autorek. Pomimo, iż książkę „Cicha 5” przyjemnie się czyta, nie wszystkie opowiadania oceniłabym tak samo. Każde z nich jest inne, zachwyca innymi elementami. Jedne fabułą, inne słownictwem, kolejne wciąga prędkością zdarzeń, zaskakuje, a następne po prostu miło się czyta. Chociaż wszystkie opowiadania okazały się wartościowe, nie każde wprowadziło mnie w świąteczny nastrój. Pomimo to, książką uważam za bardzo dobrą i wartą przeczytania.
Sylwia Grochala-Winnik