25 sierpnia 1948 Wrocław gościł jednego z najsłynniejszych malarzy w historii ludzkości. Specjalnym samolotem LOT-u do stolicy Dolnego Śląska przyleciał z Paryża… Pablo Picasso. Dlaczego trafił do Wrocławia? Jak wyglądała jego wizyta?
„Przecież to kubizm w czystej postaci!” – miał krzyknąć dobijający siedemdziesiątki Picasso. Hiszpański modernista pierwszy raz leciał samolotem i nie mógł się nadziwić temu, jak ziemia wygląda z góry.
Dlaczego jeden z najsłynniejszych artystów XX wieku trafił do Wrocławia? Odpowiedź jest prozaiczna. Był delegatem Światowego Kongresu Intelektualistów w Obronie Pokoju. Właśnie we Wrocławiu, Picasso – po raz pierwszy w życiu – zaprezentował swoje ceramiczne prace. 20 „zmalowanych” przez siebie talerzy dumnie dało się oglądać w sali obrad.
Pablo Picasso, choć zapraszany do Wrocławia był wielokrotnie, zdecydował się na przyjazd w ostatniej chwili. Kluczową rolę w przyjeździe artysty do historycznej stolicy Dolnego Śląska okazała się tłumaczka polskiej literatury na język francuski, Anna Posner. Co zadecydowało? Na swoim ramieniu, Posner miała wytatuowany numer oświęcimski. Picasso, choć wahał się – spodziewał się w tym czasie dziecka – miał zapytać o radę swojego szofera, Marcela. Ten doradził mu, by jednak Wrocław odwiedzić. Annie Posner udało się to, co nie udało się francuskim i hiszpańskim dyplomatom, nawet takim gwiazdom politycznej sceny jak hiszpańskiej komunistce Dolores Ibarruri.
Chociaż wrocławski kongres był dla Picassa czymś nowym – nie angażował się bowiem w polityczne sprawy – to jednak wystąpieniom przysłuchiwał się z zaciekawieniem. Szczególnie, niejakiej Minette de Silvie z Cejlonu, której zrobił nawet portret rysunkowy (mistrz stoi obok swojej „modelki” na zdjęciu). Picasso podczas kongresu poznał także reżyserkę filmu „Ostatni etap”, Wandę Jakubowską. Był to wówczas jeden z najnowszych filmów nad Wisłą. Głos zabrał dopiero pod koniec obrad. Picasso wziął w obronę Pabla Nerudę, poetę hiszpańskojęzycznego, prześladowanego w Chile – swoim rodzinnym kraju – za przekonania polityczne.
Niewątpliwie wizyta Picassa wzbudziła we Wrocławiu sensację. Zaczepiany był prośbami o autograf czy uściśnięcie dłoni. Czuł się doskonale. Wizyta autora „Guerniki” z pewnością zapisała się w najnowszej kulturalnej historii Wrocławia.
Filip Macuda