Figle solowe, psoty na duet, chóralne potoki żartów budują ciepły, radosny spektakl, który w świat teatru i opery wprowadza nie tylko najmłodszych.
Na wierszu Jana Brzechwy wychowało się niejedno pokolenie Polaków. Wybitny przedstawiciel Skamandrytów umiał mówić do dzieci, jak rzadko który poeta. Psoty krnąbrnej Pchły ubrał w pyszne rymy, które w spektaklu reżyserowanym przez Annę Seniuk mienią się wszystkimi barwami także dzięki muzyce Macieja Małeckiego. A jeśli o „dorosłą” operę chodzi, to pojawia się w spektaklu i ona – aria ze Strasznego dworu Stanisława Moniuszki oraz aria z Toski Giacomo Pucciniego tworzą dodatkowy kontekst do obecności Pchły Szachrajki na scenie teatru operowego.