Liczę przeszłe lata i wrzucam do worka jak śnięty Mikołaj. Tylko w jakim celu? Tylko komu – to potrzebne?
Gdzieś tam (zwierzenie halabardnika)
Nie muszę wiedzieć i nie muszę pisać.
Ważne bym wiarę w ciebie miał niezmąconą
i statystując z halabardą – na scenie,
był pewny, kiedy i w którą zejść mam stronę.
Wiem, że główna rola nie jest mi pisana.
I wcale już do niej nie tęsknię – niestety.
Ważne, bym błądzić nie musiał do rana,
by i tak jedyne drzwi wyłamać – do toalety.
Są ludzie pewni siebie, a więc szczęśliwi i bogaci.
Światem na swym małym palcu, jak na osi kręcą.
Mnie przypisana śmierć, nie wprost – na raty.
Przez ułomności – nawet bogactwa mnie nie nęcą.
I chociaż postawy też nie mam chwalebnej,
ani w gwiazdach zapisanej nawet boskiej obietnicy,
nie wyjątkowy, siebie i ciebie – niepewny.
W przytułku dla statystów skończę, albo na ulicy.
Spłynę rynsztokiem, nie wprost i nie od razu,
niewyważony żadną znaną i nadludzką miarą,
bez żalu i chyba może nawet – bez urazy
gdzieś tam, gdzie pewnie nie trzeba już wiary.
11062011
Krzysztof Abrahamowicz
Ikona: Krzysztof Abrahamowicz – „Autoportret młodzieńczy w żółcieniach” – olej na płótnie