Nawet najmniejsi z nas – byli kiedyś jeszcze mniejsi. Nawet najbardziej dorośli… nie byli dorośli. Nawet najbardziej doświadczeni byli niedoświadczeni. Każdy był kiedyś dzieckiem.
Są wśród nas zapewne także i tacy, którzy na zawsze chcieliby nim pozostać. Żeby od nowa uczyć się świata, wszystkiego po raz pierwszy dotknąć, poczuć i posmakować. A potem dziwić się, jaki świat jest niezwykły… Gdyby, chociaż przez chwilę, być znowu małym… …można byłoby biec przed siebie i gwizdać, skakać przez kałuże, cieszyć się… nawet gdyby to, co prawdziwe, zmieszało się z wyobraźnią, można byłoby naiwnie wierzyć, że świat może być piękny i bezpieczny. A ja w samym jego środku mogę czuć się wolnym.
Christian Andersen napisał „Calineczkę” poszukując w dziecku, którego metaforą jest dwuipółcentymetrowa dziewczynka, dowodu bezbronności, posłuszeństwa, niewinności; wskazując jednocześnie ogromny wpływ świata zewnętrznego na to, co dzieje się z bohaterem. „Mikrokosmos” jest swobodną interpretacją tej popularnej baśni. „Calineczka” jest jedynie pretekstem do zderzenia się z podobnymi wątkami, ale na zasadach, które dyktuje w opowieści bohater ciekawy świata, silny i zdecydowany, dążący do tego, by być sobą i czuć się wolnym. Powodem tej swobodnej interpretacji jest chęć podjęcia dialogu ze stereotypem bohatera dziecięcego, sprowadzonego do postawy bezwolnej, pozbawionej charakteru i wpływu na własny los. „Mikrokosomos” miał swoją premierę na scenie w 2011 roku, teraz dostaje nowe życie za sprawą zaadaptowania przedstawienia na Scenę Letnią, czyli naszego teatralnego Ogrodu.