Cichy, przyjemny wieczór, śpiew ptaków niesiony letnim wiatrem. Zalesie – tam rozpoczęła się moja przygoda z Renatą Kosin i jej książkami. Tam też i w pobliskim Barczewie, Olsztynie częściowo rozgrywa się akcja powieści. Niesamowitym więc jest przebywać w takim miejscu i na krajobraz patrzeć przez pryzmat przygód bohaterów.
Siedziałam wieczorną porą w kawiarni ( w urokliwym Zalesie Mazury– które zresztą polecam, kawa była pyszna!) nad samym jeziorem, nagrywałam jedną z video recenzji, Spacer z Książką. Nie żałuję tej przygody, podróży do Barczewa, bo otwarła ona dla mnie wrota do nowego, pełnego tajemnic i specyficznego klimatu świata, którego dusza czytelnicza pragnie za każdym razem, gdy ręce sięgają po książkę. Mam na myśli oczywiście powieść Renaty Kosin – najpierw „Tajemnice Luizy Bein”, które są pierwszym tomem, a następnie kontynuację „Kołysanka dla Rosalie”. Najnowszą powieść Renaty Kosin, owszem, można przeczytać samodzielnie, jeśli bardzo się chce, a „Tajemnice Luizy Bein” jeszcze nie stoją na półce domowej biblioteki. Jednak – osobiście uważam, że poznanie szczegółów pierwszego tomu sprawi, że „Kołysanka…” nabierze większego sensu, aromatu i czytanie jej będzie większą frajdą.
Klara i Alex w „Tajemnicach….” rozwiązywali zagadkę szkieletu Luizy pochowanego ze szczątkami dziecka. Jak tajemnica Luizy się zakończyła, koniecznie powinniście doczytać sami. „Kołysanka dla Rosalie” rozpoczyna się siedem lat później. Klara przy pomocy Anny, przybranej siostry Alexa, kończy przygotowania w wartembroskim pałacu, oczekując pierwszych gości. Przekształcony na hotel zachwyca szczegółami, które odrestaurowane wyglądają jak za czasów jego świetności. Drewniane parkiety, marmurowy kominek, ozdobne sztukaterie, stylowe meble i różane dodatki stanowią główne elementy, które mają zachęcić przybyłych klientów do powrotów w to klimatyczne miejsce na Warmii. W związku z zakończonymi pracami remontowymi do hotelu przybywają goście. Dziewięć postaci, każda z nich inna i na swój sposób tajemnicza. Izolujący się w swoim pokoju dziennikarz, który usiłuje napisać książkę – fascynuje go II wojna światowa, pewna kobieta, Matylda, której główną cechą jest nadpobudliwość i roztrzepanie, starsze małżeństwo z Niemiec, wędkarze, którzy, ot zgrozo, nie jedzą ryb, architekt na emeryturze oraz bardzo irytujące Klarę małżeństwo. Do pałacu przyjeżdżają także Alex i Sara Bein wraz z dziećmi. Rosalie, siedmioletnią dziewczynką oraz jej trzyletnim bratem Albertem. Kiedy Państwo Beinowie odpoczywają, dziećmi zajmuje się niania… Kiedy pewnego dnia kobieta znika wraz z Rosalie, pojawiają się pytania… Czy za tajemnicze zniknięcie odpowiedzialny jest któryś z gości? Czy fakt, że do hotelu przyjechały takie, a nie inne osoby, a każda z nich wzbudza podejrzenie jest tylko przypadkiem, a może wręcz przeciwnie? Czy ktoś z mieszkańców miasteczka może mieć coś wspólnego z uprowadzeniem? Co mogły znaczyć, sekretne kołysanki, które niania śpiewała Rosalie? Czy kobieta uwikłana jest w porwanie dziewczynki, czy chroni ją?
Czy kobieta uwikłana jest
w porwanie dziewczynki, czy chroni ją?
W tym tomie powieści, bohaterowie będą szczegółowo wnikać w przeszłość Anny i jej rodzinne korzenie. Aby rozwikłać nową zagadkę postawioną przed nimi, będą musieli wspomnieniami innych ludzi, wertowaniem starych dokumentów, zdjęć, wrócić do czasów, kiedy właścicielami pałacu byli dziadkowie Anny, Greta i Lennart Staedtke. Klara i Alex odkrywają także zaskakujące fakty dotyczące Johanny, matki Anny. Każde nowe odkrycie, każda znaleziona odpowiedź budzi kolejne kontrowersje i wyciąga na jaw następne pytania. Trop prowadzi do Bractwa Różorzyżowców. Czy Bractwo i ich wierzenia mogło mieć coś wspólnego z porwaniem Rosalie? A może dziewczynka jest tylko niewielkim elementem w całej układance związanej ze starym manuskryptem? Klara ciągle odnajduje tajemnicze znaki, nie rozumiejąc czy stanowią one tylko „znak”, a może są przestrogą jak np. płatki róż znajdywane w sypialni czy pozytywka, której melodię słyszy kobieta. Historia Luizy, a także kontynuacja powieści jest bardzo osobistą powieścią autorki. Znaczna część akcji rozgrywa się w malowniczych rejonach Warmii: Barczewie czy Zalesiu, Olsztynie. Nie ukrywam, że i ja odbieram te książki sentymentalnie, bo znajomość z Renatą jest dla mnie ważną, wartościową relacją. Nie tylko ze względów literackich, ale także osobistych.
W „Kołysance dla Rosalie” Autorka kolejny raz przedstawia zawiły świat sekretów i tajemnic. Bractwo Różokrzyżowców, a w tle także wątek masonów i delikatne podsycenie fabuły mrocznymi wierzeniami i okultyzmem nadają książce niebywałego klimatu. Budzące grozę niewyjaśnione (przynajmniej do pewnego momentu) zdarzenia, zgniłe płatki róż na łóżku w sypialni, zdjęcia małych dziewczynek w sukniach w kwiaty, wszechobecne róże, róże, róże… i oczywiście pozytywka grająca kołysankę. Ułożenie obok siebie wielu niewyjaśnionych elementów, które mogłoby się zdawać nie mają ze sobą nic wspólnego, nagle zostają połączone w całość tak umiejętnie, że czytelnik przepada! Niebywale uczyniła to Renata Kosin w tej powieści. Odpowiednio dawkując napięcie, nie od razu rozwiązując nurtujące sytuacje. Takich książek się oczekuje, na takie każdy z nas ma chrapkę! Mogę Wam to zagwarantować. Książek, po przeczytaniu których, można powiedzieć, zaciskając w geście spełnienia pięść, „Tak! To jest to!”
Nie myślcie jednak drodzy Czytelnicy, że tylko tajemnicę i grozę odnajdziecie w książce Renaty Kosin. Ależ skąd! Nie brak w niej także humoru, radości, jaką wnoszą roztargniony pies, a także urocze dzieci. Pojawia się tu także wątek miłosny. Każde pragnienie czytelnika zostanie ugaszone.
„Tajemnice…”, a także „Kołysanka…” to nie jest powieść jednogatunkowa. Nie mogę stwierdzić, że to tylko książka obyczajowa lub przygodowa, kryminalna. „Lubię książki, w których gatunki literackie są zmieszane, połączone ze sobą. Dlatego też tak piszę dla swoich czytelników.” – powiedziała Renata w rozmowie ze mną w Siedlcach, na Festiwalu Pióro i Pazur. Tak, my też to lubimy. Łączenie gatunków nie jest proste, a jednak Kosin się to udało i w ten nietuzinkowy, pełen grozy, ale i humoru świat zabiera nas swoimi książkami.
Sylwia Grochala-Winnik