Richard Paul Evans jest autorem powieści, które zawsze znajdowały się na liście bestsellerów „The New York Timesa”. „Kręte ścieżki” są jego najnowszą powieścią, kontynuacją „Dzienników pisanych w drodze”, których głównym bohaterem jest Alan. Tym razem w naszym cyklu „Czas na książki” nie tylko napisałam o najnowszej propozycji czytelniczej, ale i opowiedziałam na jej temat – zobacz mój pierwszy „Spacer z książką”.
Bohater, jak wie każdy kto czytał wcześniejsze części, traci żonę, która w skutek powikłań po upadku z konia, umiera. Alan przez swojego wspólnika – przyjaciela traci także firmę, dom, a w konsekwencji „swoje dotychczasowe życie”. Dwa dni po pogrzebie, zatroskany mąż, wyrusza w podróż, pieszą wędrówkę z jednego końca Ameryki, na drugi jej koniec. Dlaczego? Skąd tak wielkie poświęcenie? Podróż ma za zadanie, pomóc Alanowi w szukaniu sensu i wartości życia. Bohater chce znaleźć odpowiedź na wiele pytań. Czy warto żyć? Jak żyć dalej, po tak wielkiej stracie? Nic więc dziwnego, że jego sercem i duszą targają emocje – gniew, ból, nienawiść. Domniemać można, że są to uczucia odnoszące się do ludzi, bezradnych, którzy nie mogli pomóc Alanowi i McKale – jego żonie, do Boga, do wspólnika, a także do samego siebie. Jak sam bohater zauważa, „fundamenty naszego życia stoją w piasku”.
Jak zaznacza sam Zbigniew Herbert w „Panu Cogito”, nie jest łatwo przebaczać. Pisze: >> i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie. << Autor tekstu podkreśla jak ważną rolę może odegrać przebaczenie, ale też jak trudno go dokonać. Jednakże, my jako ludzie możemy odpuścić winy drugiemu człowiekowi, ale nie nam jest osądzać dlaczego skrzywdził… I nie nam pisane jest, aby go rozliczać
z popełnionych czynów. Dlatego też kiedy Alan spotyka pewną kobietę – Pamelę, która podąża za nim przez wiele trudnych i ciągnący się w nieskończoność kilometrów, w poszukiwaniu przebaczenia, bohater stoi przed trudnym wyborem. Jakiego wyboru dokona? Do jakich dojdzie wniosków? Szukajcie ich w książce… Mam wrażenie, że wędrówka Alana to pielgrzymka, przez zawiłe i kręte ścieżki jego życia. Nic jednak, nie dzieje się bez przyczyny. Zawsze dokądś idziemy, zawsze gdzieś dochodzimy – nie bez powodu. Alan spotyka na swojej drodze ludzi – jednych mądrych i odważnych, innych roztargnionych i nierozsądnych. Ale wszystkich, bez wyjątku łączy jedna ważna kwestia – ból, gniew wywołany przeżyciami z przeszłości.
Największe wrażenie wywołała na mnie, w lekturze, postać Leszka, który to pomaga nieznajomemu, zaprasza go do swojego domu i opowiada historię swojego życia, nie oszczędzając traumatycznych przeżyć. Dopiero te uświadamiają Alanowi, jak bardzo człowiek musi zostać skrzywdzony, aby zrozumieć, że na ziemi jest tylko małą chwilą, jednym mrugnięciem oka w odniesieniu do całego wszechświata i wieczności. To właśnie przy Leszku, skrzywdzonym przez los w obozie pracy nasz bohater zaczyna rozumieć, że >> wybaczyć to znaczy otworzyć klatkę, w której więził nas zły czyn innego człowieka, i wyjść na wolność. << (Z dziennika Alana Chritoffersena).
Wybaczyć to znaczy otworzyć klatkę,
w której więził nas zły czyn innego człowieka,
i wyjść na wolność.
Książka R. P. Evansa obrazuje wartości, które w odniesieniu do ludzkiego i realnego życia stają się podporą w wytrwałości i dążeniu, zmierzaniu po krętych i niejednokrotnie ciemnych ścieżkach życia. Nigdy nie wiadomo, dokąd zaprowadzą nas te ścieżki. Nie wiemy też co czeka na ich końcu – bo tego nie można wiedzieć. Trzeba jednak żyć tak, aby nie bać się końca drogi. Książka „Kręte ścieżki” jako jedna z niewielu, doprawdy nie wielu pozycji książkowych, wywarła we mnie ogromne wewnętrzne przemiany. Sama zaczęłam zastanawiać się nad tym, czy mam co wybaczyć drugiemu człowiekowi, czy może ktoś mógłby wybaczyć coś mnie? Może warto wyjść z klatki na wolność. Po tę lekturę obowiązkowo, powinien sięgnąć każdy. Stanowi ona kompendium wiedzy na temat trudów życia, wytrwałości w dążeniu poprzez zawiłe drogi, niejednokrotnie do przebaczenia, do wyjścia na wolność w wolnym tego słowa rozumieniu. „Kręte ścieżki” R. P. Evansa napisane są lekkim piórem autora, dlatego też porwana w wir przygód bohatera, jego problemów i radości, praktycznie w ciągu jednego dnia przeczytałam tę historię. Uważam też, że o dobrej książce mówić można wtedy, gdy wywołuje ona śmiech, lub łzy, gniew… Dobra książka, to ta, która wywołuje emocje. Dzienniki pisane w drodze wywołały u mnie wszystkie możliwe emocje, dlatego z szczerością stwierdzam, że jest to bardzo dobra książka. Przeczytanie „Krętych ścieżek” R. P. Evansa umożliwiło mi Wydawnictwo Znak, nadsyłając przedpremierowy egzemplarz – za co raz jeszcze bardzo dziękuję.
Książce, z wyrazami szacunku do autora i jego ogromnego talentu przyznaję 10 punktów!
Sylwia Grochala-Winnik