Widowisko miało swoją prapremierę w styczniu 2013 roku na deskach Teatru Muzycznego w Łodzi. Przez swoich kreatorów zostało nazwane przez miscenium rockowym i nadali mu tytuł „Łajza”. „Łajza” to wielki spektakl taneczny do muzyki znanego łódzkiego rockowego zespołu Normalsi i Jana Sebastiana Bacha w hardrockowym brzmieniu.
W piątkowy późny – kolejny relacjonowany przez VVENA.PL – wieczór, na scenie głównej Międzynarodowego Festiwalu Tańca – XVI Lądeckiego Lata Baletowego oglądaliśmy plenerową premierę tego przedstawienia. Teksty piosenek tworzą opowieść o losach znalezionego na ulicy chłopaka, tworzą jego historię, naznaczoną brutalnością przestępczego świata. Tak zwana patologiczna rodzina, szemrane towarzystwo spod czerwonej latarni, arogancja i bezwzględność systemu penitencjarnego, bezmyślne okrucieństwo typków spod ciemnej gwiazdy są skontrastowane z subtelnie zasygnalizowaną tęsknotą za rodzinnym ciepłem, z zarysowaną osobistą walką z nałogiem, pojawiającymi się oznakami normalnej codziennej radości i pięknie zademonstrowanymi aktami wzajemnego oddania dwojga kochających się bohaterów.
Spektakl połączył fenomenalnie i bardzo energetycznie zagraną muzykę Normalsów z kompozycjami Jana Sebastiana Bacha, wykonanymi przez hardrockowego skrzypka Michała Jelonka. Już tylko to zestawienie postawiło każdego widza wobec nadzywczajnego i absolutnie niezwykłej magii brzmień. Kolejną warstwą niespotykanej mieszanki scenicznej były figury właściwe dla mnóstwa współczesnych stylów tańca z neoklasycznymi klimatami ruchów ciała i zbliżeń pomiędzy tancerzami. No to wszystko nakładała się feeria świateł i ciekawie, acz skromnie stosowane rekwizyty scenograficzne, co w sumie zmieniało scenę niemalże w przestrzenny ekran dynamicznie pojawiających się okoliczności, zdarzeń. Wokół kamieniczki i ratusz na lądeckim Rynku, bezchmurne niebo i księżycowa pełnia. Czar baletu i muzyki splecione w teatralne frazy, sprawiły, że „Łajzę” nie tylko oglądaliśmy, ale przeżywaliśmy. W pewnym sensie może ktoś nawet mógł znaleźć jakąś cząstkę swoich osobistych, intymnych poniekąd, doznań.
Zapowiadając widzom (przed spektaklem) i dziękując artystom (po spektaklu) burmistrz Kazimierz Szkudlarek zwracał uwagę właśnie na wspomniane „przeżywanie” widowiska, które, jak powiedział >> było kulminacją Lądeckiego Lata << . Myślę, iż włodarz Lądka Zdroju, wykonawcy i realizatorzy przedstawienia, a przede wszystkim organizatorzy tegorocznego Międzynarodowego Festiwalu Tańca, planując to wydarzenie, jako ważny punkt programu, nie przewidzieli jednego. W „Łajzie” opowiedziano językiem baletu i muzyki w samym środku miasta o tym, co bardzo ludzkie – a więc szlachetne i podłe, piękne i wredne, czułe i okrutne, a jednak ostatecznie ukierunkowane na wartości absolutne. Bo właśnie w każdym z nas jest jakaś „łajzowatość”, przez którą przez całe życie przebijamy się do tego, co jest ważne i prawdziwe. Widowisko było zatem jednocześnie wspaniałym wydarzeniem kulturalnym, ale też głęboko sięgającą analizą naszych duchowych poszukiwań.
Krzysztof Kotowicz
Komentarze 2