W moich pracach – wciąż, jak to już wcześniej prezentowałam na VVENA.PL – przeważają …konie. Dla odmiany czasem „biorę się” za psa, kota lub – jak możecie zobaczyć – za …człowieka.
Mimo wszystko po tych „innych” tematach z wielką ulgą wracam do koni. Rysując je, czuję się bezpiecznie. Wiem, że osiągnę oczekiwany efekt. To zabawne uczucie, kiedy ręka sama ślizga się po kartce, rysując dwusetnego konia. Przy psach i kotach, które zwykłam nazywać „sierściuchami” (często wstrętnymi, wrednymi i niewdzięcznymi, bo przecież każdy włos rośnie w inną stronę, a przynajmniej takie mam wrażenie podczas przenoszenia ich na papier) często się gubię, odchodzę od rysunku, waham się przed kolejnymi kreskami.
Jednakże nastał 2015 rok, a wraz z nim postanowienia. A moje postanowienie na ten rok, to …rysować więcej ludzi. Narysować człowieka to żadna sztuka, ale narysować PODOBNEGO człowieka… To już przysłowiowe „schody”. Niby każdy z nas ma oczy, między którymi jest odległość równa długiej osi jednego z oczu. A jednak to w oczach tkwi największy sekret. Odkrywają charakter, pokazują, czy w człowieku siedzi smutek, a może iskra gotowa rozpalić ogień. Chciałabym zaznaczyć, że mimo tego postanowienia, wciąż najczęściej i najchętniej będę szkicować konie. Ale tak jak w każdej dziedzinie – brak rozwoju oznacza cofanie się, wobec czego trzeba próbować nowych rzeczy!
Agata Dymała
PS: Mam nadzieję, że rozpoznacie Państwo dwóch panów uwiecznionych na moich pracach z końca ubiegłego roku.