Odrzucona przez Jokanaana. W zamian za zmysłowy taniec dla Heroda, żąda głowy swego niedoszłego kochanka. Salome. Objawia swoją miłosną obsesję czy też obsesyjną miłość?
Jokanaan, choć jest obiektem uczuć Salome, pozostaje wierny swojemu wyborowi i nie poddaje się pragnieniom ujawnianym przez czarującą młodą kobietą. Salome, choć komunikuje pragnienia nacechowane uwielbieniem posuwa się do zachowań przeciwnych deklarowanym uczuciom. Miota się pomiędzy niejako erotycznym napięciem a jakby nienawistnym stresem. Jest wewnętrznie nie tyle rozszarpana psychicznymi ekstremami, ile duchowymi dylematami nakładającymi się na reakcje właściwe zauroczeniu i zaślepieniu jednocześnie. Tak dzieje się w monodramie wg Oscara Wilde’a. Czy jednak ten konglomerat postaw jest li tylko dramaturgiczną grą słów ku refleksji widza? A może jest także lub nawet przede wszystkim obrazem / odzwierciedleniem zawirowań, turbulencji i eksplozji, jakimi jest targany każdy człowiek i to niekoniecznie w kontekście pojęcia „miłość”. Bo to, że „miłość” jest tłem zdarzeń (formowanych przez Wilde’a w ramach nowotestamentalnego przesłania o postaci Jana Chrzciciela i Salome – córki Herodiady skonfliktowanej z Janem na tle jego negacji dla jej związku z Herodem Antypasem) nie ma wątpliwości. Jednak miłość w tym dziele staje się swego rodzaju modelem pozwalającym oddać plątaninę, zapętlenie i wszelkie inne zawiłości każdego ważnego egzystencjalnie procesu toczącego ludzkie życie i międzyludzkie relacje. Jesteśmy bowiem – jako osoby – nieustannie polem immanentnej walki dobra ze złem, prawdy z fałszem, piękna ze szpetotą. Relacja z tych burz, skreślona przez Oscara Wilde’a w „Salome”, ujawnia dramatyzm i wartkość tych zjawisk, ich naprzemienność i niestabilność. Eksponuje równocześnie destrukcyjny charakter każdej walki, jeśli jej inspiracją nie jest miłość. Choć zdekapitowany, Jokanaan jest tym, który nie przegrał bitwy. Choć z głową Jokanaana na tacy, zinstrumentalizowana przez matkę Salome traci wszystko.
W monodramie wg Oscara Wilde’a, w wykonaniu Anny Rakowskiej, na scenie Kłodzkiego Centrum Kultury (dobrze, że to miejsce nie przestaje być przestrzenią dla teatru), widzieliśmy kobietę, w której mieszają się skrajne stany emocjonalne. Tak ekstremalnie różne, że chwilami nawet nie sposób rozróżnić przejawów rozkoszy erotycznej z rozkoszą zemsty. Kilkadziesiąt minut na bardzo kameralnie zaaranżowanej scenie (praktycznie nieoddzielonej od widowni) jedna aktorka eksponuje nie tylko skrajnie odmienne stany prezentowanej przez siebie postaci, ale „wyświetla” na ekranie wyobraźni widzów również inne osoby dramatu. Przeplata ów dualizm i wieloosobowość w bardzo wartkim strumieniu narracji. Sięga po niekonwencjonalne rekwizyty, czyniąc chwilami swoją cielesność jednym z nich.
Zapowiadany przez VVENA.PL spektakl „Salome”, w reżyserii Pawła Pawlika i z choreografią Artura Żymełki, jest dopracowanym w każdym detalu dziełem Anny Rakowskiej – absolwentki wrocławskiej filii Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie. Ze swoim monodramem, młoda aktorka uczestniczyła w Festiwalu Zdarzenia im. Józefa Szajny w Tczewie oraz w Festiwalu WROSTJA we Wrocławiu. Obecnie współpracuje z Teatrem Strefa Otwarta we Wrocławiu. Ma w dorobku szereg innych kreacji. Na kłodzkiej scenie zademonstrowała nie tylko unikalny charyzmat aktorski (mowa ust, mowa ciała), ale też emanowała olbrzymim zasobem emocjonalnej energii, którą emanowała w każdym słowie i geście. Widząc ją z odległości zaledwie kilku kroków, mogłem dostrzec więcej, niż zazwyczaj widzi się patrząc na aktora widzianego na scenie. Mogłem dostrzec napięcie mięśni, pobudzony krwiobieg i to, co nazywamy „wilgotnym wzrokiem”. Czułem jak wydobywa z siebie pokłady wspomnianej energii emocji.
Nie byłem spektaklem urzeczony, uniesiony czy porwany. Byłem wzruszony, bo Salome, wg Wilde’a, perfekcyjnie upostaciowiona przez Annę Rakowską mogłaby być – była! – kobietą XXI-wieczną ze wszystkimi tego konsekwencjami. I była żywym pytaniem do kobiet i mężczyzn – o kobiecość, o męskość. Była pytaniem do ludzi o nasze człowieczeństwo.
Krzysztof Kotowicz