Pomiędzy „my” a „ja obok ty” jest równie blisko, jak i daleko. Odległość integrującego entuzjazmu z bycia razem od wszechogarniającej i destrukcyjnej rutyny jest tak niewielka, a granica pomiędzy tym, co łączy, a tym, co dzieli niezwykle krucha.
To było – być może – jedno z przesłań spektaklu „Deletionship”, jaki w wykonaniu duetu Barbara Chodorowicz i Michał Dawidowicz oglądaliśmy w ubiegły piątek w Bardzie. Bez słów, z rekwizytami osadzonymi przede wszystkim w wyobraźni widza, z subtelną grą świateł, podającymi tło akordami muzycznymi – oboje aktorzy skupili uwagę na tym, co jedni nazywają „relacjami”, inni „więzią”, a co w rzeczywistości zawsze jest jakimś odniesieniem się do drugiego człowieka. Kilkadziesiąt minut na pozbawionej niemal całkowicie typowo teatralnych cech scenie, obserwowaliśmy strumień, a może nawet i splot, zdarzeń, które najpierw związały, a następnie rozdzieliły dwoje ludzi.
Pierwszym, niemal narzucającym się skojarzeniem jest małżeństwo. Kobieta i mężczyzna stanowią bowiem swoją łącznością odwieczny symbol najściślejszej ludzkiej symbiozy. Zaczyna się od nienasycenia, idzie przez spełnianie się i kończy się odrzuceniem? Czy taka jest kolej rzeczy w myśl okrutnego determinizmu czy też może są rezultaty dyktowanego egoizmem odchodzenia od miłości, jej aksjomatów i imperatywów? Barbara Chodorowicz i Michał Dawidowicz (chyba) nie mieli intencji udzielenia odpowiedzi, podobnie zresztą jak i narzucenia jakiejś jedynie słusznej interpretacji swojemu widowisku. Los dwojga zobrazowany w „Deletionship” może równie dobrze stanowić symbol losu wspólnoty narodowej, spółki biznesowej, zespołu artystycznego czy żyjących obok siebie sąsiadów. Niewątpliwie jednak miłość kobiety i mężczyzny, nie po raz pierwszy zresztą w naszej cywilizacji, jest najbardziej wyrazistym nośnikiem przesłania o znaczeniu i autentyzmie ludzkich odniesień. Aktorzy z całą pewnością natomiast byli absolutnie oddani temu, co powierzyli widzom do rozważań. Bardzo starannie formułowana mowa ciał, w tym mimiki i gestykulacji, wymagały od publiczności skupienia na poziomie niemal osobistego zaangażowania w kolejno następujące epizody. Chwilami chciałoby się podpowiedzieć dwojgu bohaterom „jacy są wspaniali”, aby po chwili uczynić wyrzut „dlaczego się wzajemnie nie rozumiecie?”
Zapowiadane przez VVENA.PL przedstawienie miało miejsce w Centrum Kultury w Bardzie. Dotąd raczej w sferze wydarzeń kulturalnych kojarzyliśmy Bardo z wysublimowaną muzyką i śpiewem w ramach relacjonowanych przez VVENA.PL koncertów w Bazylice albo albo uroczystościami religijnymi ubogacanymi folklorem, o czym też pisaliśmy w naszym portalu. Tym razem mamy do czynienia z ambitną formułą teatralną, co wzbogaca paletę wrażeń, jakich można doświadczyć w Bardzie. Należy zaznaczyć, że w zasadzie to powrót do wspaniałych tradycji Teatru Pantomimy w Bardzie, którą w ostatnich dekadach XX w. prowadził w tym mieście znany pedagog i twórca wielu fascynujących widowisk Janusz Dawidowicz.Jednym zdaniem podsumowując: Bardo bardzo kulturalne jest!
Krzysztof Kotowicz