Przyznam szczerze – nie każdy kryminał przypada mi do gustu. Lubię zagadki, tajemnice, myślenie podczas toczącej się fabuły, ale nie drastyczne opisy ciał. Kryminały Ani są więc dla mnie idealne! Znajduje w nich wszystko to, co jest mi do szczęścia potrzebne, gdy czytam kryminał.
„Sąd ostateczny” Anny Klejzerowicz to dogłębnie opracowana zagadka wywołująca u mnie dreszcz emocji i ciarki, strach. Do tego wmieszany niebanalny wątek związany z historią i sztuką, który nie da się ukryć, nadaje książce smaku, wyrazu i profesjonalności. Tajemnicze morderstwa, po których jakiś szaleniec układa ciała w groteskowy sposób, obnażając je w całości i poniżając po śmierci. Emilowi Żądło przypominają „coś” ułożone w tak nietypowy sposób ciała. Przypadek sprawia, że wobec jednego z morderstw staje się na małą chwilę podejrzanym. Jego dochodzenie dziennikarskie współgra z tym prowadzonym przez policję. Sztuka, która wydaje się być tłem dla książki …wychodzi na pierwszy plan wraz ze swoją historią mroczną i tajemnicą. Szczegółowe i wnikliwe badanie sprawy przez Emila, spowodują, że czytając zjeżą nam się włosy! Książka dostarcza niesamowitych emocji: strachu i ciekawości. Autorka w świetny sposób prowadzi śledztwo. Choć wszystkie poszlaki wskazują na jedną osobę, lub drugą …okazać się przecież może, że winny jest zupełnie ktoś inny. Dla mnie osobiście „Sąd ostateczny” jest lekturą na bardzo wysokim poziomie.
Okazać się przecież może,
że winny jest zupełnie ktoś inny
Postać Emila Żądło jest …specyficzna. Trudny charakter, wywołujący może na początku skrajne emocje… nie da się nie polubić tego mężczyzny! Profil mordercy został skrzętnie przygotowany przez Autorkę. Nie ma tu miejsca na potyczki, o nie! U Ani nie znajdziecie niedoskonałości. Język, które używa Ania Klejzerowicz jest prosty, lekki i czyta się jej książkę bardzo przyjemnie. Odwołanie się do Apokalipsy Św. Jana nadaje książce dodatkowego mroku i sprawia, że lektura staje się bardziej interesująca. Nie można także zapomnieć o genialnej spójności pomiędzy tytułem, Apokalipsą Św. Jana, obrazem sądu ostatecznego i całą fabułą. Całość tworzy de facto jedność. Rzadko spotyka się tak inteligentne połączenie wielu elementów w jedność przy zachowaniu stylu i smaku. Polecam, polecam. To najlepszy kryminał jaki dotąd przeczytałam i pisze to tym bardziej z dumą…, gdyż jest to polski kryminał.
Sylwia Grochala-Winnik
Komentarze 1