Głosy piszczałek organowych i brzmienia wydobywane przez struny głosowe wokalistów, splecione w jeden harmonijny strumień, potrafią unieść serce człowieka bardzo wysoko. Jeśli ktoś o tym zapomniał, mógł odzyskać te doznania, bo zaczął się już czwarty sezon Bardzkiego Lata Organowego.
Tegoroczna edycja, wpisanego już mocno w kulturalny kalendarz regionu, cyklu spotkań z mistrzami gry organowej oraz śpiewu rozpoczęła się, zgodnie z zapowiedzią VVENA.PL, 30 czerwca 2017 r. Już pierwszy koncert stał się niewątpliwie wydarzeniem, które przez podróżujących przez piękne sfery muzyki, zostanie odnotowane jako porywająca podróż do świata głosu ludzi i głosu instrumentu. W Bardzie mamy od kilku lat organy w Bazylice Nawiedzenie Najświętszej Maryi Panny, na których granie jest magnesem dla pierwszorzędnych organ-mistrzów, o czym mogliśmy się przekonać podczas koncertów w minionych latach, które VVENA.PL relacjonowała.
Obecność prof. Andrzeja Chorosińskiego sama w sobie była gwarancją najwyższych lotów i tak też było w rzeczywistości. Utwory zaprezentowane przez maestro były jednocześnie wydobywaniem ze wspaniałego instrumentarium bardzkich organów wszelkich możliwych konfiguracji brzmieniowych, jak też – co dla bardziej wrażliwych istotne – były nośnikiem duchowej refleksji. Tym bardziej, że w dniu koncertu, miejscowa wspólnota parafialna gościła figurkę Matki Bożej Fatimskiej peregrynującą po Diecezji Świdnickiej.
Równie wspaniałym połączeniem przestrzeni estetyki wokalnej ze sferą modlitewną był występ kwartetu wokalnego „Servi Domini Cantores”. Zespół tworzą bowiem: ojciec Rafał Kobyliński – tenor, ks. Zdzisław Madej – tenor, ks. Paweł Sobierajski – tenor i ks. Robert Kaczorowski – bas/baryton. Sama świadomość, że poszczególne utwory śpiewają duchowni już sama przez się pogłębiała ich wymowę. Szczególnie, gdy w jednej z sekwencji koncertu, księża wyśpiewali „Ave Maria” w kilku zupełnie odmiennych zapisach melodycznych. Niezależnie od tego czy ktoś przyszedł do kościoła z motywacji religijnej, czy też bardziej w poszukiwaniu wrażeń artystycznych, musiał poczuć energię śpiewających kapłanów, której moc nie ma źródła jedynie w ich niewątpliwym talencie śpiewaczym.
Krzysztof Kotowicz