Za słodką okładką książki Magdaleny Witkiewicz „Szczęście pachnie wanilią”, kryje się gorzki smak prawdziwego życia. Problemów, z którymi borykamy się na co dzień. Łez, które wylewamy nad przeszłością, do której nie mamy już dostępu. Nie mniej jednak, powieść Magdaleny, stanowi również o nieuniknionym przeznaczeniu, które chociaż często stawia nas pod ścianą – buduje w tej ścianie okno lub drzwi przez które można przejść do innego wymiaru.
Jedną z bohaterek książki jest Ada. Nieudany związek, niespełniona i bolesna miłość uświadomiły jej jednak, jak ważną częścią życia, jest dla niej syn. Dla niego codziennie zmaga się z trudnościami. Kreuje w sobie pasje cukiernictwa. Z jej rąk „wychodzą” na światło dzienne słodkie dzieła, których głównym składnikiem jest właśnie miłość. To ona, odgrywa w książce pierwsze skrzypce. Łączy, dzieli, pozwala zrozumieć, dodaje otuchy, zadaje bolesne ciosy. Oprócz miłości, która niekiedy stanowi nieludzki problem dla ludzi …trudności sprawiają także sprawy materialne. Ada, zarówno w celach zarobkowych, ale także z uwagi na swoje pasje otwiera przytulną i pyszną cukiernię. W kącie tej cukierni, niewidzialny dla ludzkich oczu siedzi mały amorek, który może wprowadzić niemało zamieszania. Zarówno w życiu Ady jak i jej przyjaciółek.
Łączy, dzieli, pozwala zrozumieć,
dodaje otuchy, zadaje bolesne ciosy.
Styl pisania autorki jest bardzo swobodny i lekki. Wczytując się w kolejne stronice powieści łatwo można odnaleźć się w wykreowanym przez Magdalenę Witkiewicz świecie, pełnym spraw – dotyczących każdego z nas. Dzięki temu, że czytając wcielamy się w życie bohaterek, ich historie stają się bardziej realne. Odczuwamy zatem mocniej ich rozterki, radości, zawody i nadzieje. „Szczęście pachnące wanilią” ukazało moim oczom wyobraźni pewien obraz, który powinnam była odkryć w sobie już dawno. Chociaż jest to swego rodzaju oczywistość, to uświadomiona krzepi i dodaje otuchy. Nikt nie jest idealny – i to jest dobre. Zmierzanie do celu wymaga toczenia ciężkiego, syzyfowego głazu pod górkę, z której ten głaz spadnie, jeśli będziemy sami. Gdy nikt nam nie pomoże, gdy nie będziemy mieli w zasięgu ręki kogoś, komu można zaufać, pokochać, na kim można polegać – głaz za każdym razem stoczy się w dół – i to z wielkim hukiem. Nie można jednak zapominać, że działa to w dwie strony, zawsze. Nasza pomocna dłoń, szczerość uczuć także zatrzyma lawinę kamieni, chroniąc kogoś innego…Ta powieść, to szczęśliwa książka. Bo wywołuje uśmiech… i takie ciepło w okolicy serca. Polecam.
Ikona: Natalia Rani Junik