Marzyło mi się zawsze, by móc nosić na sobie karasia albo grzechotkę … Cóż. Raczej trudno, zwłaszcza, że nie mam pojęcia o wyrobie biżuterii. O cierpliwości nie wspomnę. Aż tu pewnego deszczowego dnia zjawiła się w mojej pracowni Kasia.
I wyszła z pudłem zapomnianych ceramicznych drobiazgów. Tak się zaczęła współpraca. I przyjaźń. Znamy się długo, kilkanaście lat, ale tak naprawdę zbliżyła nas potrzeba tworzenia. Byłam zachwycona, kiedy zobaczyłam, co Kaśka namotała z pozornie mało ciekawych, szaro – czarnych kawałków gliny. Dała im drugą szansę. Tak jak daje ją gazetom przerabiając je z dzieciakami na malowane bransolety czy koraliki.
Kasia pracuje w miedzi – pięknym, ciepłym materiale. Pamiętam, początkowo były to miedziane druciki, wire wrapping, później – coraz śmielej – zaczęły powstawać naszyjniki i kolczyki, bransolety z jej indywidualnym piętnem. Kute miedziane blachy, czarne, czerwone, zielone kamienie. Proste kształty. Niewiele ozdóbek i zawijasów – w biżuterii Kasi sama miedź jest ozdobą. Bardzo lubię też naszyjniki z gęsto namotanymi kamieniami i koralikami. Gęste od kolorów, pełne historii o stawie, z trawami, chmurami, rybami…
Dla mnie najcenniejsza w Kasi jest Jej kreacja, wyobraźnia, poprzez którą potrafi wydobyć z najprostszych, niepozornych elementów, ułamek piękna. Oplecione miedzianym drutem staje się czymś cennym, niepowtarzalnym – ulubioną biżuterią.
Baśka Trzybulska
Przedstawiam Państwu wiosenną kompozycję zachwycającej biżuterii. Niespotykana projektantka znowu pokazała co potrafi.
Każda z proponowanych rzeczy, jest wykonana ręcznie i dzięki temu niepowtarzalna. Pomysły i wykonanie budzą podziw i nie można się oprzeć chęci posiadania, chociaż jednego z tych bajecznych przedmiotów. Wielkim plusem jest również decyzja autorki, aby miedź była głównym materiałem z którego tworzy. Polecam i gratuluję kolekcji.
Anna Grzesiowska
IKONA: „ZIELONOOKI” / fot: Natalia Rani Junik
ZOBACZ TAKŻE: www.cufer.pl