Przewidział m.in. rozwój sztucznej inteligencji, inżynierii genetycznej i wirtualnej rzeczywistości. Fanami jego powieści byli wybitni naukowcy i miłośnicy literatury science fiction, marzący o podróżach w kosmos i kontaktach z obcymi cywilizacjami. Nic dziwnego, że rok Stanisława Lema obchodzimy pod hasłem „Widziałem przyszłość”. Zapraszamy do lektury tekstu autorstwa prof. Stanisława Beresia z Uniwersytetu Wrocławskiego o twórczym i intelektualnym dorobku Stanisława Lema.
Stanisław Lem (1921 – 2006) był najchętniej czytanym i najbardziej znanym na świecie polskim pisarzem drugiej połowy XX wieku. Po jego śmierci sprzedano ok. 1,5 mln jego książek, co oznacza, że co roku sprzedaje się ich w Polsce ponad 100 tys. egzemplarzy, co jest nakładem świeżo wydanych bestsellerów. To ewenement w naszej historii literatury. Równie unikalne jest również to, co nazywamy spuścizną Stanisława Lema. Obejmuje ona ok. 61 pozycji (plus 33 tomy Pism zebranych) i doczekała się ponad 2 tys. wydań w 48 językach (a wg. tłumacza Wiktora Jaźniewicza nawet w 90 językach!).
Pozycję międzynarodowego eksperta w sprawach współczesnej cywilizacji zdobył głównie dzięki zaskakującej trafności swoich długofalowych prognoz (np. kierunków rozwoju astronautyki, „sztucznej inteligencji”, koncepcji cyberspace i wirtualnej rzeczywistości, inżynierii genetycznej i bioinformatyki). Poważne pytania o przyszłość świata, o perspektywy rozwoju podstawowych gałęzi nauki i technologii, o szanse penetracji kosmosu, wreszcie o sposób wykorzystania wiedzy ludzkiej dla zmiany ziemskiego środowiska i trwałego ulepszania naszych organizmów ubierał w formę sugestywnych, fascynujących fabuł, które zjednywały mu miliony czytelników.
Prof. Stanisław Bereś zauważa, że anegdotycznym, ale znaczącym przykładem siły oddziaływania twórczości pisarza była paranoiczna obsesja światowej sławy prozaika amerykańskiego Philipa K. Dicka, który uważał, że pod nazwiskiem Lem ukrywa się zespół ekspertów i pisarzy, inspirowanych przez partię komunistyczną, których celem jest przejęcie władzy nad międzynarodową opinią publiczną (pisał w tej sprawie ostrzegające raporty do FBI). Symboliczny wymiar związku Stanisława Lema z nauką miało nadanie przez astronomów odkrytej w 1979 r. planetoidzie z tzw. pasa głównego (pomiędzy Marsem a Jowiszem) nazwy 3836 Lem.
Stanisław Bereś tak wspomina swoją znajomość z Lemem: Ponieważ miałem szczęście znać osobiście Stanisława Lema, mogę zaświadczyć, że był to człowiek o wyjątkowej sile bezpośredniego oddziaływania. Jego żywość umysłu, poczucie humoru, błyskotliwość i skala możliwości intelektualnych, przewyższała wszystko, co w swoim życiu widziałem. Żyjącym po śmierci Lema generacjom nie będzie już dane obcować z umysłem tak głębokim i wszechstronnym. Zdarzają się bowiem one tylko raz na stulecie.
Stanisław Lem (1921 – 2006)
Kiedy odchodzi wielki pisarz, zwykle rozpoczyna się proces przewartościowań jego dzieła. Kiedy w 2006 r. opuścił nas Stanisław Lem, powszechnie wyrażano pewność, że odszedł najchętniej czytany i najbardziej znany na świecie polski twórca drugiej połowy XX wieku, o czym świadczyły gigantyczne nakłady jego książek i ilości przekładów, a także międzynarodowa sława. Wyprzedzał go tylko noblista Henryk Sienkiewicz, ale jego utwory, takie jak np. Trylogia, znajdowały się w obiegu już ponad 130 lat. Być może również Jan Paweł II, ale jego dzieła zalicza się do innej „dyscypliny”. Jak zatem pozycja Lema i jego twórczości przedstawiają się dzisiaj?
W tej kwestii sytuacja jest jasna jak słońce: po śmierci pisarza sprzedano ok. 1,5 mln jego książek, co oznacza, że co roku sprzedaje się ich w Polsce ponad 100 tys. egzemplarzy, co jest nakładem świeżo wydanych bestsellerów. To ewenement w naszej historii literatury. Równie unikalne jest również to, co nazywamy spuścizną Stanisława Lema. Obejmuje ona ok. 61 pozycji (plus 33 tomy Pism zebranych) i doczekała się ponad 2 tys. wydań w 48 językach (wg. tłumacza Wiktora Jaźniewicza w 90 językach). Te dane ilościowe są dla rywali przytłaczające. Równie przytłaczający jest artystyczny i intelektualny wymiar tej twórczości, która jest unikalnym w skali światowej przypadkiem uczynienia z literatury narzędzia penetracji najpoważniejszych zagadnień, na jakie napotyka w swym rozwoju gatunek ludzki, a także udanym eksperymentem formułowania w języku sztuki cywilizacyjnych diagnoz. Dzieło to ma wszelkie cechy wyjątkowości. Lem pozycję międzynarodowego eksperta w sprawach współczesnej cywilizacji zdobył głównie dzięki zaskakującej trafności swoich długofalowych prognoz (np. kierunków rozwoju astronautyki, „sztucznej inteligencji”, koncepcji cyberspace i wirtualnej rzeczywistości, inżynierii genetycznej i bioinformatyki). Niewiarygodna erudycja, renesansowa wszechstronność i zimna logika pozwalały pisarzowi ogarniać szerokie przestrzenie nauki drugiej połowy XX wieku i sprawiły, że stał się przewodnikiem duchowym lub myślowym punktem odniesienia dla kilku generacji intelektualistów, pisarzy oraz uczonych, a jego proza, eseistyka i publicystyka od lat sześćdziesiątych XX wieku stanowi wyzwanie i inspirację dla każdego, kto stawia poważne pytania o przyszłość świata, o perspektywy rozwoju podstawowych gałęzi nauki i technologii, o szanse penetracji kosmosu, wreszcie o sposób wykorzystania wiedzy ludzkiej dla zmiany ziemskiego środowiska i trwałego ulepszania naszych organizmów.
Przy tym wszystkim, jest to autor przyciągający czytelników niczym miód niedźwiedzia, ponieważ potrafił jak nikt łączyć pasjonujące historie z poważną refleksją nad światem i jego mieszkańcami. Tego typu fenomen – łączący intelektualistów i zwykłych pożeraczy fabuł – nieprędko się znów pojawi. Co prawda w drugiej połowie lat osiemdziesiątych jego potrzeba bawienia czytelnika i opowiadania mu pasjonujących fabuł wygasła, ale ciekawość poznawcza oraz chęć oświetlania i rozważania spraw tego oraz przyszłego świata bynajmniej nie osłabły, więc wyrobieni czytelnicy pozostali mu wierni. To przykład pisarza, który potrafił wykarmić różne rzesze swoich odbiorców. Jedni uwielbiali go więc za niezrównany dar opowiadania pasjonujących fabuł o eksploratorach kosmosu (Opowieści o pilocie Pirxie, Powrót z gwiazd, Niezwyciężony), drudzy za ukazywanie nam nieznanych światów i pozaziemskich inteligencji (np. Eden, Solaris, Fiasko), inni za dar groteski i międzygwiezdne münchhauseniady (Bajki robotów, Cyberiada, Dzienniki gwiazdowe), kolejni za przewrotne kryminały, w których zbrodniarzem jest przypadek (Śledztwo, Katar), następni za ukazywanie niebezpieczeństw inżynierii społecznej (Pamiętnik znaleziony w wannie, Wizja lokalna), jeszcze inni za apokryfy (Kongres futurologiczny, Doskonała próżnia, Golem XIV), eseistykę (Summa technologiae, Filozofia przypadku) lub felietony (Sex Wars, Tajemnica chińskiego pokoju, Bomba megabitowa). A są przecież i tacy, którzy cenią go po prostu za powieści realistyczne (Szpital Przemienienia, Wysoki Zamek). Jak widać Lemem pożywi się prawie każdy.
Najważniejszy jednak w tym wszystkim jest jednak pierwiastek naukowy oraz pasja przeniknięcia zagadek wszechświata. Nie ma na świecie drugiego pisarza tak szanowanego przez świat nauki, a szczególnie fizyków, astronomów i astrofizyków. Czytelnicy i wielbiciele Lema to uczeni z tytułami noblowskimi: np. twórca radzieckiego programu kosmicznego prof. Sergiej Korolew oraz dwaj laureaci nagrody Nobla w zakresie fizyki: prof. Piotr Leonidowicz Kapica i prof. Ilja Michajłowicz Frank, a także najprawdziwsi kosmonauci z Woschoda 1: Władimir Komarow, Konstantin Fieokistow i Boris Jegorow. Z wszystkimi wyżej wymienionymi łączyła Lema wieloletnia przyjaźń. Dowodem szczerego uznania uczonych dla tego pisarza było zaproszenie go w 1971 r. do udziału w pierwszej amerykańsko-radzieckiej konferencji w Biurakanie (słynny superprogram Communication with Extraterrestrial Inteligence), a także poświęcenie jego twórczości Projektu Instrat na Freie Universität w Berlinie Zachodnim w 1983 r. Tego typu konfrontacje twórczości Lema (oraz jego samego) ze specjalistami potwierdzały wyjątkowość jego pozycji – jako nie tylko pisarza, ale również eksperta w sprawach naukowych. Jego siłę promieniowania na naukę potwierdzili w 1981 roku dwaj amerykańscy filozofowie, Douglas Hofstadter oraz Daniel Dennett, przedstawiając w The Mind’s I główne koncepcje Lema oraz stwierdzając, że ich literacka oprawa daje im większą siłę niż jakikolwiek poważny artykuł naukowy („The Times”, 28.03.2006).
Symboliczny wymiar tego związku Lema z nauką miało nadanie przez astronomów odkrytej w 1979 r. planetoidzie z tzw. pasa głównego (pomiędzy Marsem a Jowiszem) nazwy 3836 Lem. Z kolei anegdotycznym, ale znaczącym przykładem siły oddziaływania twórczości pisarza była paranoiczna obsesja światowej sławy prozaika amerykańskiego Philipa K. Dicka, który uważał, że pod nazwiskiem Lem ukrywa się zespół ekspertów i pisarzy, inspirowanych przez partię komunistyczną, których celem jest przejęcie władzy nad międzynarodową opinią publiczną (pisał w tej sprawie ostrzegające raporty do FBI). Formalnym potwierdzeniem uznania świata nauki dla koncepcji Lema stały się przyznane mu doktoraty honorowe: trzy krajowe i dwa zagraniczne.
Ponieważ miałem szczęście znać osobiście Stanisława Lema, mogę zaświadczyć, że był to człowiek o wyjątkowej sile bezpośredniego oddziaływania. Jego żywość umysłu, poczucie humoru, błyskotliwość i skala możliwości intelektualnych, przewyższała wszystko, co w swoim życiu widziałem. Żyjącym po śmierci Lema generacjom nie będzie już dane obcować z umysłem tak głębokim i wszechstronnym. Zdarzają się bowiem one tylko raz na stulecie.
Prof. Stanisław Bereś / poprzez: uwr.edu.pl