Jeśli młody człowiek śpiewa, to już to wyróżnia go spośród współczesnego rozkrzyczanego pokolenia zanurzonego w hałaśliwych dźwiękach, jakich pełno na rozmaitych nośnikach. Jeśli ten sam młody człowiek śpiewając opowiada o nadziejach, radościach i tym, co w życiu może być dobre, wówczas spotykamy się z kimś wyjątkowym. I jeśli ówże wokalista w trakcie koncertu naturalnie uśmiecha się i utrzymuje dialog z publicznością, to mamy do czynienia z ewenementem. Kimś takim jest Radek Tarach.
Koncert – zapowiadany przez Portal VVENA.PL – który odbył się kilka dni temu w Ząbkowicach Śląskich był okazją do promocji jego dopiero co wydanej płyty pt. „Pierwszy krok”. Tytuł nieco mylący, bo Radek śpiewa od czwartego roku życia. Dzięki swoim najbliższym stanął przed ząbkowicką publicznością, której już wtedy bardzo przypadł do gustu. Potem już tylko rozwijał talent i wraz z wiekiem dopracowuje nadal swój styl. To, czym emanuje podczas swoich występów jest wspomniany już uśmiech malujący się na twarzy i przenoszony na widzów. Świetnie utrzymuje kontakt z tymi, dla których śpiewa. Można się jedynie domyślać, że występując w rodzinnym mieście, rozpoznaje na widowni swoich znajomych, co zresztą wcale nie musi ułatwiać sytuacji.
Radek Tarach śpiewa ciepłym młodzieńczym głosem. Opowiada w wykonywanych przez siebie piosenkach o tym, co pozytywne. Nie unika w tekstach zjawisk trudnych, ale stara się z nich uczynić przedmiot dobrego przesłania. Nie przesadza z filozoficznymi zawiłościami, nie nagina pięciolinii, by wbić odbiorcę w fotel, co sprawia, iż każdy z utworów zatrzymuje uwagę i jednocześnie wyzwala dozę optymizmu. Na scenie nie jest gwiazdą, jakich pełno w rozmaitych telewizyjnych show, choć sam zetknął się z tymi produkcjami, jako ich uczestnik. Zachowuje naturalność, trochę jakby nawet prowokacyjnie nie poddaje się medialnym schematom, które być może uczyniłyby go bardziej podobnym do mnóstwa pląsających po scenach i ekranach młodocianych aspirantów muzycznej kariery.
Do udziału w swoim ząbkowickim koncercie Radek Tarach zaprosił multiinstrumentalistę Andrzeja Mazura i mistrza instrumentów klawiszowych Andrzeja Wiśniewskiego, którzy akompaniowali przy niektórych piosenkach. Na scenie pojawiła się również Ola Dzięcioł. Dziewczęcy styl śpiewania i wdzięk wokalistki z pobliskiego Barda jeszcze bardziej ocieplił program. Był też popis grypy break dance Liquid Style pod kierownikiem Michała Prostko, instruktora tańca w ZOKU, w czasie której okazało się, że nastolatki potrafią pokazać nie tylko nadzwyczajną gibkość ciał, ale i świetnie się przy tym bawić.
Jak napisano w mobilnym portalu „Ząbkowice4YOU.pl” koncert Radka Taracha to było „77 minut optymizmu”. Pewnie tego nam teraz bardzo potrzeba, szczególnie pod koniec roku i gdy zbliża się nowy.
Krzysztof Kotowicz
Komentarze 2