Po raz kolejny Srebrna Góra okazała się doskonałym miejscem na wolną od konwencji, ale nie pozbawioną idei, realizację kulturalnych inwencji. Przez dwa dni minionego weekendu, w trakcie imprezy pod nazwą Performa_24 – Srebrnogórski Mixer Artystyczny spotkali się ludzie traktujący sztukę jako przygodę.
Warsztaty i happeningi, koncert, popisy taneczne, widowisko plenerowe oraz kamienne instalacje – tak można w telegraficznym skrócie opisać zapowiadaną na VVENA.PL serię przekazów artystycznych. Pierwszego dnia, czyli w sobotę 9 sierpnia – członkowie skupiającej miłośników rzeźby poznańskiej formacji „Brygada Pigmaliona” wykonywali wielkich rozmiarów glinianą rzeźbę. Wielu przechodniów początkowo sądziło, że to będzie monumentalny anioł, ale po pewnym czasie okazało się, że widzimy sylwetkę „uskrzydlonej starej kobiety”. Po kolejnym etapie tworzenia glinianej figury, dla utrzymania której prawie non stop potrzebne było jej zraszanie, ujrzeć można było w dłoniach siedzącej i zamyślonej niewiasty …karabin. Po zmroku owa broń dosłownie paliła się. Niestety następnego poranka „babcia ze skrzydłami i karabinem” zniknęła. Taka jest bowiem idea poznańskich artystów, iż tworzą dzieła tylko na kilka chwil, nawet jeśli samo utworzenie rzeźby zajmuje im cały dzień. A propos wspomnianego już palenia – ogień i żar wypełniał wybudowany na oczach publiczności specjalny piec. W temperaturze ok. tysiąca stopni w skali Celsjusza wypalały się w nim dwie nieduże figurki aniołów. Wcześniej zostały one posypane sproszkowanymi barwnikami, a ostateczny rezultat można było podziwiać dopiero następnego dnia wieczorem. Sobotni wieczór to także energetyczne akustyczne granie w wykonaniu kapeli Mirna Ray. Założony w Londynie duet Marcina i Bartka Dzierbunów grał muzykę kompilującą trans i melancholię. Było bardzo głośno i niesamowicie emocjonalnie. Do tego stopnia, że do gry włączali się obecni w „Aniołku” entuzjaści takiego muzykowania. Późnym wieczorem i nie bez problemów technicznych odbył się – zapowiadany przez VVENA.PL – happening uliczny pod tytułem „Under Construction”. Stosując środki wyrazu charakterystyczne dla sztuk cyrkowych i teksty Tadeusza Różewicza, aktorki pod kierunkiem Katarzyny Donner zamieniły rynek Srebrnej Góry w przestrzeń eksploracji po naszych wyobrażeniach o doskonałej przyszłości. Wspomniane już perturbacje sprzętowe sprawiły, że widowisko trzeba było zaczynać dwa razy, ale najwytrwalsi widzowie, nagrodzili je brawami.
Niedziela była czasem podsumowania i pogawędek wśród twórców, którzy poprzedniego realizowali swoje twórcze projekty. Wszystko działo się albo na ulicy, albo w otwartym na oścież „Aniołku”, a zatem można powiedzieć, że kultura wyszła na ulicę i konkurowała z tym, co codzienne i zwyczajne. A może to właśnie na tym polegał „srebrnogórski mixer”?
Krzysztof Kotowicz
Komentarze 1