My kobiety mamy w sobie tyle tajemnic i niewyjaśnionych zagadek, że same się w nich gubimy. Gdyby psychikę porównać do tajemniczej krainy, to kształt labiryntu zbyt słabo oddawałby naszą złożoność. Jest to niesamowicie piękne i zachwycające, jeśli potraktujemy to z odpowiednim dystansem i dozą akceptacji, ale na co dzień nie jest to takie łatwe i oczywiste. W związku z tym pisane nam jest życie w kształcie sinusoidy.
Patrząc czy to na siebie, czy na dziewczyny (kobiety) wokół mnie coraz częściej to obserwuję i nawet mnie to bawi, choć nie powinno.
Jeśli potraktujemy Oś X jako poziom 0 nastroju (neutralny), to co nad nią za nastrój dodatni (jeśli wolno mi takiego zwrotu użyć), a co pod nią za nastrój ujemny to przebieg sinusoidy doskonale odda nam nastroje kobiety. Czasami (o zgrozo!) ściśniętej w zbyt krótkim odcinku czasowym. Dla przykładu w ciągu godziny możliwa jest dla nas histeria nie z tego świata, śmiech tak mocny że mięśnie brzucha wysiadają, szał inspiracji, totalne znużenie, rezygnacja i parę innych…
Obserwując to z boku ogólnie nie ma się pojęcia co wtedy zrobić, bo żadna reakcja nie ogarnie wszystkiego naraz, a jeden rozpalony pożar emocji podpala drugi i ugaszenie pierwszego daje całe nic. Chyba podobne uczucie ma się jednocześnie moknąc podczas burzy, czując promienie słońca, a do tego uparcie wypatrując tęczy która przecież „POWINNA TU BYĆ, TO LOGICZNE!” a jak na złość się nie pojawia (kto wtedy myśli o tym, że budynek za nami zasłania nam tą część nieba na której tęcza faktycznie jest- fizyka nie może wziąć urlopu musi działać). Przeżywanie tego wszystkiego jest nawet gorsze, bo najczęściej powód jest, ale dotyczy tylko jednej reakcji (np. histerii), a tutaj miliony doznań pchają się i nie odpuszczają póki nie pozwoli się im choć chwilę być w świetle reflektorów.
Nie się tego znosić bez odrobiny miłości do samego siebie czy do osoby przeżywającej tą falę wszystkiego. Najbardziej w tym wszystkim współczuję tym którym takie doznania są obce, bo łączenie się w bólu jest łatwiejsze niż pełne przerażenia czekanie z wymalowanym na twarzy manifestem „kobieto opanuj się”. Są i tacy co mają własne sposoby walki z sinusem (tych szczerze podziwiam!) i potrafią ogarnąć huragan targający nami z przyczyn nawet nam nieznanych.
Tendencja wykresu sinusa pozwala nam być pewnym tylko o jednym, każde maximum się skończy i kiedyś trzeba będzie do tego minimum „spaść”. Jednocześnie zapewnia nas o tym, że po każdym minimum nastąpi maximum. Chyba nie ma na to jednego sprawdzonego lekarstwa, bo ile labiryntów osobowości tyle map do nich… Pisane nam jest życie w kształcie sinusa i najlepiej jest to pokochać, docenić to że najczęściej same siebie zaskakujemy najbardziej i cieszyć, bo niespodzianek do końca życia z pewnością starczy.
Nie bez przyczyny sinus posiada OKRES 2pi 😉
POPRZEDNI ODCINEK…. …..KONTYNUACJA ZA TYDZIEŃ
Natalia Junik / vijolet.blogspot.com