Wobec sytuacji na Ukrainie zmuszony jestem ponownie odwołać się do przesłania jakie niesie ze sobą obraz namalowany w 2010 roku „Zanim opadnie pył”.
Ku przestrodze zarówno przed zapędami chorego z żądzy dowartościowania imperializmu (znamy to z historii), jak i skrajnego nacjonalizmu, przypominając, że wszystkie ekstrema są przejawem zła i niczego dobrego ludzkości przynieść nie mogą.
Amen
(znamię)
Rozlało się mleko na drodze mlecznej
w migotaniu gwiazd i skier tańczących śnieżnego pyłu
aniołowie zanurzają zmęczone oblicza zbyt długim czuwaniem
ich loki puszczone na wiatr nie przypominają o świętach
lecz o magnetycznej zawierusze ciągnącej się przez dzieje świata
aniołowie przychodzą zawsze z nowiną i jakoś zawsze boso
noszą szare płaszcze wyszkieletowane obojczykami wieszaków
z których nie wystają finezyjne opierzone gęsie skrzydła
zresztą skrzydła od któregoś sezonu są już podobno niemodne
wymyślili je ongiś kreatorzy próżności z zazdrości ptakom
i tęsknoty do rzeczy o których się zawsze prorokom śniło
od upadku i-kara to za grzech próżności poczytując tęskniącym
znacząc parabolą blizny rozpruto czaszę czystego błękitu
zawsze jakiś początek przychodzi po jakimś końcu
na ogół tęsknimy do czegoś co nie ma realnych przesłanek
na ziszczenie puentując niezmiennie upartym życzeniem
niech się stanie.
25122010
Jeśli wiara w tobie mocna – przecież wiesz, że – pryde,*
choć jestem rozdarty.
* odwołanie do „Pieśni Wernyhory” Juliusza Słowackiego