Krystyna Mirek jest autorką niezwykłych, polskich powieści. Każda z nich budzi zachwyt, bo skupia w sobie nie tylko liczne, ciekawe fabuły, ale także stanowi zbiór mądrości życiowych i zaskakuje. Potrafi bawić, oczarować i nie brakuje w niej suspensu. Dzieje się tak dzięki dbałości o detale i przemyślanej budowie tworzonych postaci. Autorka potrafi zachwycać słowem, a zwykłym wyrazom nadawać kolor, formę i zapach. Jak twierdzi Krysia, „wszystko to jest szczere i pochodzi z głębi serca”, a my czujemy to w każdym napisanym przez nią słowie.
W swoich powieściach, autorka kreuje światy, w których czytelnik lubi przebywać, związuje się z bohaterami, po to by zaraz obok nich, wspólnie podejmować decyzję, utożsamiać się z sytuacją. Właśnie dlatego, Krystyna Mirek snuje piękne opowieści, przeplatając losy swoich bohaterów różnorodnymi zdarzeniami, które nabierają mocy i wydają się być rzeczywiste, prawdziwe. Bohaterowie są tak różni, jak różni mogą być ludzie na całym świecie. Przez to wywołują wiele emocji, a czytelnik ma możliwość się z nimi związać. Pokochać ich. „Jabłoniowy sad. Szczęśliwy dom” to pierwszy tom współczesnej sagi rodziny Zagórskich. Krystyna Mirek bez problemu przenosi nas w piękny świat swojej wyobraźni, już od pierwszych stron. Zaprasza na przedmieścia Krakowa, aby poznać małżeństwo Helenę i Jana, a także ich córki. Swoim płynnym językiem z wrażliwością, opisuje rodzinę i jej otoczenie. I czyni to w taki sposób, że aż chciałoby się tam wejść i zapukać do przytulnego domu. Poznać mieszkańców i poczuć smak konfitur jabłkowych, przygotowanych przez Martę, siostrę Heleny. Przespacerować się alejkami pięknego sadu jabłoni, zachwycać wszechobecnym aromatem soczystych jabłek, które tak uroczo rosną na gałęziach, uginających się pod ich ciężarem. Ach! I zjeść jedno z nich! A później wypocząć w blasku zachodzącego słońca na jakiejś zielonej kępie trawy. Czy Was też skusi ta nietuzinkowa rodzina? A może też chcecie poczuć kuszący zapach papierówek i renet? Ta powieść to istna gra słów, wzbudzająca apetyt na więcej.
Czytając książkę, poznajemy zatem Jana i Helenę Zagórskich, małżeństwo szczęśliwe i poukładane, które może być wzorem dla córek. Bo to właśnie na ich szczęściu, małżeństwu zależy najbardziej. Czy jednak tak idealny związek, nie ma żadnych skaz? Maryla, Gabrysia, Anielka i Julia – wszystkie dorosłe, wszystkie poszukują swojej właściwej drogi. Żadna nie zaznała jednak pełni szczęścia. Cztery córki, jak cztery strony świata, każda z nich inna, i inny los został dla nich zapisany. Zbliżająca się wielkimi krokami czterdziesta rocznica ślubu rodziców, wywołuje niepokój wśród kobiet. Organizowanie co roku tej uroczystości, to już tradycja. Zdaniem rodziców, jest dobrym momentem na wspólne rozmowy i podsumowania życia rodzinnego. Kobiety nie chcą jednak chwalić się swoimi problemami, nie martwiąc przy tym Jana i Heleny. Tym bardziej, że Jan obwinia siebie i żonę, za życiowe niepowodzenia córek.
Piękno zawsze rodzi piękno.
Miłość rodzi miłość.
Nigdy na jabłoni nie wyrośnie orzech.
Czyżby niepoukładane życie kobiet miało swój początek w domu rodzinnym? Jak to możliwe, przecież rodzice dla kobiet są autorytetem, którego nie da się podważyć. Cztery siostry, szukające spełnienie. A mimo to, coś nie układa się tak jak powinno. Jedna z nich jest zakochaną, lecz niepewną swoich uczuć kobietą, kolejna bez sukcesu stara się o dziecko, następne dwie siostry są samotnymi matkami. Tegoroczna rocznica miała być okazją do miłego spędzenia czasu, wspólnych chwil w gronie rodziny. Stało się jednak inaczej. Wydarzenia z tej uroczystości zmieniły bohaterów. A może nawet nas, czytelników. Jak burza, która łamie gałęzie w sadzie, strącając z wiatrem dojrzałe owoce, tak życie bohaterów powieści może zostać poprzewracane. Trzeba jednak pamiętać, że każda burza niesie wraz z nawałnicą, orzeźwienie i słońce, które nadejdą po wszystkim. Bo ile warte jest szczęście, i ile jesteśmy w stanie za nie poświęcić? Czy za niepowodzenia można obwiniać los, a może nieszczęścia dopadają nas niekiedy na własne życzenie? Albo to właśnie Opatrzność, odgrywa główną rolę, motywując do działania. Stawiając bohaterów o krok od podjęcia ważnych decyzji, zmusza do zmian. Czy oby na pewno bycie samotną matką, jest bardziej uciążliwe, niżeli życie z mężczyzną, który krzywdzi? Albo czy udawanie twardzielki zakryje prawdziwe problemy i pozwoli uciec od poważnych decyzji? To tylko pozory. Los, niejednokrotnie wodzi nas za nos. Ale przecież nic nie dzieje się bez powodu.
W książce „Jabłoniowy sad. Szczęśliwy dom” nie brakuje normalnych, ludzkich emocji, które odczuwamy każdego dnia. Klimat w lekturze, dodatkowo wzbogaca księgarnia, którą prowadzi Jan, czy obcowanie ze zwierzakami, gdyż Julia pracuje jako weterynarz. Krystyna Mirek zawarła więc w książce wszystko to, co sprawia, że czujemy się przytulnie i przyjemnie. Pisząc recenzję, nasuwają mi się, także słowa Małgorzaty Musierowicz. „Każdy jest doświadczony przez życie. (…) Ale to nie może automatycznie oznaczać pesymizmu.” Idealnie cytat ten, wpisuje się w fabułę i życie bohaterów jabłoniowego sadu, na sielankowych przedmieściach Krakowa. Nie wszystko, co z pozoru wydaje się być piękne, jest takim naprawdę. I odwrotnie. W swoich dziełach, autorka nazywała po imieniu oczywistości. Jej twórczość pełna była mądrych, pouczających wręcz opisów. Podobnie jak w powieściach Krystyny Mirek, która w książki, wpisuje, doświadczoną ręką pisarza, wiele prawdziwych, istotnych emocji, rad, tak bliskich nam, kobietom. „Jabłoniowy sad. Szczęśliwy dom” to piękna powieść dla wszystkich, którzy kochają książki Małgorzaty Musierowicz.
Pozwolę sobie teraz na niewielką swawolę! Po prostu kocham książki Krystyny Mirek. Wszystkie jej dzieła są wyjątkowe, ale przyznam się, że „Jabłoniowy sad. Szczęśliwy dom” to moja ulubiona powieść. Lektury te, są pełne wdzięku, a Krysia swoją ręką, kreśli niepowtarzalne rzeczywistości. Niepowtarzalne, a jednak tak bliskie naszym, realnym światom. Przez to jej dzieła są tak wartościowe. Każda z nas może odkryć w nich cząstkę siebie. Jej książki jestem w stanie czytać w każdym przypadku! Nie interesuje mnie, jaki będzie następny tytuł, jaka będzie fabuła czy okładka. Krysia coś pisze? To na pewno będzie dobre! Mówicie, że nowa książka tej autorki wchodzi na rynek!? Dajcie mi ją tu i teraz! Przeczytam na pewno i znów zakocham się w jej twórczości. I dodam, że straszna rozpiera mnie duma, że patronuję tej książce. Jednej z najlepszych powieści tego roku! Za co dziękuję Krysi i Wydawcy!
Sylwia Grochala-Winnik