W głosach młodych wokalistów i muzyce będącej dla nich tłem buzowały już wiosenne klimaty, choć za oknem jeszcze panuje kalendarzowa zima. Energetyczność kolejnych występów przelewała się z małej sceny na widownię wypełnioną po brzegi publicznością.
Można było przymrużyć lub zamknąć oczy, aby w trakcie kolejno prezentowanych utworów, przenieść się przed wielki ekran i dać się uwieść jego magnetyzmem, poprzez który widzimy globalnie rozpoznawalne filmowe synonimy naszych osobistych przeżyć, marzeń i doświadczeń. Tylko ten, kto wie czym jest „ruchomy obraz”, ten wie jak barwnym czyni go muzyka. I tylko ten wie, że słysząc charakterystyczne linie melodyczne, „transferujemy się” w obszary, do jakich zapraszali nas onegdaj twórcy wielkoekranowych obrazów. Tu nie da się czegoś zrobić „na niby”, nie do końca”, „trochę”, „jakoś tam”. Tu wszystko musi być bezbrzeżnie, bezgranicznie i bez oszczędzania serca i wokalnego talentu. Właśnie tak zabrzmiały – jedna po drugiej – piosenki podczas zapowiadanego przez VVENA.PL koncertu w wykonaniu uczniów klasy śpiewu Szkoły Artystycznej Open Vocal pod kierunkiem Agaty Bilińskiej – pod tytułem „Jazz Movie”. Koncert osnuty był wokół utworów, które są powszechnie znane ze światowych i polskich produkcji filmowych.
Bardzo młodzi i młodzi wykonawcy (zdecydowana większość to dziewczęta, ale byli też chłopcy) to paleta barw głosów, tęcza stylów i gama talentów. Nie byłbym jednak dość wyczerpujący w niniejszej relacji, gdybym nie zaznaczył osobistych (subiektywnych) wrażeń. O ile o wszystkich, którzy pojawili się na scenie można mówić, że są diamentami w wokalnej kolii, o tyle o dwóch wykonawczyniach chciałbym napisać, że stają się, a może nawet już są brylantami.
Frenetyczna Agnieszka Seweryn. Mimimalizm mowy ciała, widocznej w gestach dłoni i mimice, przenosił uwagę na jej przejmująco głęboki głos, mieszający dziewczęcą nieśmiałość z kobiecą perfekcją. W wykonaniu Agnieszki „What the world needs now is love” (z repertuaru Dionne Warwick) stało się wzruszająco szczerym i bardzo osobistym wyznaniem, że „To, czego świat teraz potrzebuje to miłość, słodka miłość, to jedyna rzecz, której jest wciąż zbyt mało. To, czego świat teraz potrzebuje to miłość, słodka miłość. Nie tylko dla wybranych, lecz dla wszystkich.” Nie wiem czy Agnieszka (którą znam z innych realizacji jako wszechstronny żywioł) widziała klip, gdzie Dionne Warwick śpiewa tę piosenkę w 1970 roku. Jeśli oglądała, to trzymając się modelu nadała piosence współczesny wyraz, a jeśli nie oglądała, to znaczy, że jest niejako nowym wcieleniem scenicznego pierwowzoru. Nie wiem też czy Agnieszka Seweryn śpiewając chciała cytowane wyżej przesłanie zostawić słuchaczom, ale jakoś niezwykle odpowiada to jej osobowości.
Zjawiskowa Magdalena Kurowska prezentując „This is a man’s world” (z filmowej biografii Jamesa Browna „Get on up”) wykazała się więcej, niż ponadprzeciętną zdolnością rysowania głosem przesłania tego utworu. Zadanie Magdy było trudniejsze, że wykonywała piosenkę, którą oryginalnie śpiewał mężczyzna z tzw. „czarnym głosem”. Dziewczyna fenomenalnie zagrała swoim iskrzącym tembrem wokalu, dosłownie wbijając słuchaczy w fotele. Co więcej w tekście padają słowa: „To jest męski świat, ale byłby niczym bez kobiety lub dziewczyny. Widzisz, mężczyzna stworzył samochody, aby zabrały nas w drogę, mężczyzna stworzył pociągi, aby dźwigały ciężki towar, mężczyzna wynalazł światło elektryczne, abyśmy wyszli z ciemności, mężczyzna stworzył wodną łódź, tak jak Noe stworzył arkę. To jest męski świat, ale byłby niczym, niczym bez kobiety lub dziewczyny.” Śpiewając te słowa Magda nadała im nowy kontekst. Można nawet rzec, iż odwróciła medal oryginalnego wykonania z 1966 r. na dotąd nieznaną stronę. To było brawurowy, ale udany śpiewny manewr. Trzeba w tym miejscu dodać, że Magdalena Kurowska jest finalistką Ogólnopolskiego Festiwalu Piosenki Obcojęzyczne we Wrocławiu i czy znajdzie się na podium, dowiemy się już 22 marca br. podczas finałowej gali w Centrum Kultury Agora.
Wieczór, który miał miejsce 10 marca br. w kawiarni artystycznej „Nota Bene” (Kłodzkie Centrum Kultury) był kolejnym rewelacyjnym muzycznie i urzekającym wokalnie spotkaniem. Owocuje cierpliwa pracy nastolatków i nauczycielki, a ich synergia czyni z tego rodzaju wydarzeń – podobnie jak w poprzednich latach – przeżycie głębsze, niż można to zdefiniować w kategoriach estetycznych. Na scenie brzmiały naprawdę niezwykłe kompozycje w ujmujących wykonaniach. Wymienię po kolei (w nawiasach pierwowzory ekranowe i muzyczne) – wg listy, jaką otrzymałem dzięki uprzejmości organizatorki koncertu, która również obdarowała publiczność osobistą interpretacją piosenki „Angel” (z filmu „Miasto Aniołów“ – Sarah Mclachlan). A więc usłyszeliśmy:
√ „Mercy, Mercy, Mercy” (Joe Zavinul), „Girl from Ipanema” (Antonio Carlos Jobim), „When I need you” (Leo Sayer) – zespół w składzie: Miłosz Samuel, Wiktoria Predko, Maryla Gondek, Monika Sułkowska, Martyna Sanetra, Hanna Syrek, Nikola Handel, Aleksandra Niedzielska, Solene Jourdan, Julia Topolanek, Aleksandra Łabędź, Adrianna Kwiatkowska, Julia Czajkowska
√ „Eye of the tiger” (z filmu „Rocky” – zespół Survivor) – Aleksandra Łabędź – solo, Monika Sułkowska, Hanna Syrek, Nikola Handel, Julia Topolanek, Adrianna Kwiatkowska – chórek
√ „Summertime” (z musicalu „Porgy & Bess” George’a Gershwin’a) – Maryla Gondek.
√ „Show me heaven (z filmu „Top Gun” – Maria McKee) – Adrianna Kwiatkowska
√ „What the world needs now is love” (z filmu „Mój chłopak się żeni” – Dionne Warwick) – Agnieszka Seweryn – solo, Dominika Chuchla, Magdalena Kurowska – chórek
√ „Diamonds are the girls best friends” (z filmu „Mężczyźni wolą blondynki” Marylin Monroe) – Dominika Chuchla
√ „This is a man’s world” („Get on up” biografia filmowa Jamesa Browna) – Magdalena Kurowska
√ „Serce rozbitkiem jest (z filmu „U Pana Boga za piecem” – Henri Seroka) – Magdalena Topolanek
√ „September” (z filmu „Nietykalni” Earth, Wind & Fire), „I want to know what love is” (Foreigner), „Podaruj mi trochę słońca (BemiBek) – zespół w składzie: Dominika Chuchla, Magdalena Kurowska, Krystian Gęsikowski, Paulina Wiśniewska, Agnieszka Seweryn, Magdalena Topolanek, Marta Tarnawska, Adrianna Kwiatkowska
Bardzo chciałem wymienić każdą osobę z imienia i nazwiska, bo nie sposób nie docenić pracy, jaka owocuje w utalentowanych (z jednej strony) i szlifujących swoje umiejętności (z drugiej strony) młodych osób, dla których klasa śpiewu kłodzkiej Szkoły Artystycznej Open Vocal okazała się przestrzenią rozwoju. Myślę, że właśnie ta wartość czyni naukę śpiewu i każdy koncert zdarzeniem wyjątkowym dla: wymienionych wyżej wykonawców, dla ich bliskich i przyjaciół i dla samej nauczycielki – Pani Agaty Bilińskiej. Czymś w rodzaju motta wieczoru były chyba słowa finałowej piosenki „Podaruj mi trochę słońca”. I to zapewne sprawia, że już czekamy na następny program, by młodzi wokaliści podarowali słuchaczom raz jeszcze „trochę słońca”.
Krzysztof Kotowicz