Czy można ułożyć sobie życie, krzywdząc tym samym kogoś innego? „Czy można coś budować na czyimś bólu?” To trafne jak na XXI wiek pytania. Jakże często bowiem, słyszymy dziś o ludzkiej krzywdzie, egoizmie i dążeniu do celu po trupach. Niekiedy przynosi to efekt. Czasami krótkotrwały, innym razem całkiem wymierny. Jednak sumienie ludzkie, niezależnie od tego czy wierzy w coś więcej niż w samego siebie, potrafi o sobie przypominać.
„Nie oddam szczęścia walkowerem” to najnowsza i zarazem debiutancka powieść Agnieszki Jeż i Pauliny Płatkowskiej. Słodko-gorzka powieść o kobietach w kwiecie wieku podążających za szczęściem, które niczym motyl ucieka za każdym razem, gdy podejdzie się bliżej.
Jagoda, pierwsza z bohaterek to żona i matka. Znudzona małżeńską codziennością, nocami bez namiętności, dniami bez rozmów i czułości, bezwiednie, przynajmniej na początku, szuka pocieszenia w innym mężczyźnie. Jerzy, który mimowolnie staje się jej obiektem zainteresowania, z początku jest dla Jagody niewielką psychiczną odskocznią. Może o nim marzyć, myśleć, relaksować się. Ale samo myślenie o zauroczeniu, nikomu jeszcze nie zaszkodziło, prawda? Dodatkową miną w początkującym romansie jest Dorota. Partnerka Jerzego. Czy Jagoda narazi swoje podupadające małżeństwo na ryzyko całkowitego rozpadu? Magda, rozwódka z córką na utrzymaniu. Ciągle wewnętrznie nie może pogodzić się z tym, że Maciej, jej były już mąż zdradzał ją, kiedy ona próbowała na wszelkie sposoby ratować, ten i tak skazany na rozpad, związek. Bardzo wierząca, wychowana w moralnych zasadach domowych kobieta, przeżywa wewnętrzne rozterki i dylematy, bo na jej drodze pojawia się Wiktor. Kradnie jej serce, i jest odpowiedzialny za rozmnożenie się w jej brzuchu motyli. Mężczyzna ma jednak rodzinę – żonę i dzieci. Czy Magda może zburzyć komuś domową twierdzę, skoro sama wie, jak to jest kiedy fundamenty małżeństwa rozpadają się na kawałki?
Samo myślenie o zauroczeniu,
nikomu jeszcze nie zaszkodziło, prawda?
W powieści „Nie oddam szczęścia walkowerem” spotykamy się przede wszystkim, z mnogością dokonywanych wyborów. Nie brak w niej burzliwych emocji, zwrotów akcji i intymnych rozmów dwóch trzydziestoparoletnich kobiet. Czytając ich rozmowy, obserwujemy jak walczą w własnym „ja” chcąc pogodzić życie rodzinne, troskę nad dziećmi i chęć spełnienia się w miłości. Niestety, często jednak na podejmowanych decyzjach cierpią dzieci, a powodem nie jest z pewnością pozytywny egoizm. Egoizm owszem, ale ten destrukcyjny. Każdy jednak ma prawo do szczęścia, czy jednak kosztem innego człowieka?
Najbardziej nurtuje mnie wątek psychologiczny bohaterek, który dotyczy nagłego zaćmienia umysłu w sprawach zdrady. Magda zdradzona, musi zdecydować czy będzie współodpowiedzialna za zdradę Wiktora wobec jego żony i dzieci. A Jagoda? Jagoda, wie o tym wszystkim co spotkało Magdę, a jednak musi podjąć decyzję o tym, czy zdradzić męża i rozbić swoją rodzinę? Dojrzałe kobiety, niby wszystko wiedzą, są doświadczone, a jednak, kiedy chodzi o ich własne życia, doznają nagłej amnezji. W trafny sposób autorki ukazały prawdę o ludzkiej naturze. Nie twierdzę, że ta prawda dotyczy każdego z nas, bo tak nie jest. Jednak w wielu przypadkach sprawdza się całkowicie. Człowiek dążący do szczęścia, pragnący spełnienia i miłości – niezależnie czy ma naście czy trzydzieści lat, nagle przestaje racjonalnie patrzeć na świat. Każdy chce być kochany, każdy chce kochać, pragnąć czułości. Ale życie to coś więcej niż namiętność i zapełnianie złudnym szczęściem butelki, zwanej własnym ego. Agnieszka Jeż i Paulina Płatkowska sprytnie wplotły w swoją powieść również fakt mówiący o tym, że zarówno kobiety jak i mężczyźni bardzo łatwo mogą dopuścić się zdrady i nie wiadomo, która z płci jest w tym lepsza. Kolejnym zaskakującym elementem jest przeciwstawienie postawy Magdy jako wierzącej osoby, trzymającej się zasad moralnych, która stojąc przed wyborem romansu i rozbicia czyjejś rodziny, poniekąd zapomina o zasadach wyznawanych przez całe życie. Ten brak konsekwencji w postaci nieco razi, ale cóż, chyba tak wygląda dzisiejszy świat. Niestety.
Czy ocenimy jej postawę czy też nie, kreacja tej bohaterki jest dodatnim elementem książki. Jej osoba wzbudza emocje w czytelniku, a to świadczy o dobrym warsztacie pisarskim i tym samym, dobrze napisanej książce. Zaskakuje nas również, zapis książki. Mamy tu do czynienia z korespondencją mailową Magdy i Jagody, częstą, bo codzienną, wnikliwą, intymną, zabawną i smutną zarazem. Dzięki potocznemu językowi zastosowanemu przez autorki powieści „Nie oddam szczęścia walkowerem”, zresztą nie bez powodu, mamy możliwość dokładnego wgłębienia się w psychikę bohaterek i wraz z nimi odczuwania emocji, które przeżywają. Magdę i Jagodę można osądzać lub nie. Opiniować decyzje, które podejmują. Gdybym mogła wtrącić się w ich korespondencję z pewnością jedna i druga otrzymałyby ode mnie reprymendę niejednokrotnie, ponieważ większość wyborów których dokonały, zupełnie różni się od ideologii życiowej wyznawanej przeze mnie. Niemniej jednak, podobnie jak w życiu, każdy odpowiada sam za siebie, i nie zawsze mamy możliwość złapania drugiej osoby za rękę i powstrzymania jej przed złem. Jedno jest pewne: dobro odpłaca dobrem, a zło złem i to podwójnie. Pozytywne jest również to, że każdy może starać się naprawiać swoje błędy i zmieniać się, dając nadzieję sobie i światu na lepsze jutro.
Powieść Agnieszki Jeż i Pauliny Płatkowskiej to opowieść o kobietach szukających spełnienia i radości w życiu. Napisana sprytnym, potocznym językiem nadaje książce intymny i przyjemny w czytaniu charakter. Ukazuje kobiecą siłę i emancypację, które czasem się opłaca, a niekiedy daje efekty zupełnie inne od zamierzonych. Jest synergią wielu przeciwności, łamanych zasad, uśmiechów przez łzy i walką o własne szczęście. W końcu ono leży w rękach każdej z nas.
Sylwia Grochala-Winnik