„Jeśli możesz coś zrobić lub marzysz, że mógłbyś to zrobić, zabierz się za to. Odwaga ma w sobie moc geniuszu.” (J.W. Goethe). To zdanie powinnam chyba napisać na końcu, bo do tego wniosku, za wielkim poetą, doszłam całkiem niedawno.
Wszystko zaczęło się dość nieoczekiwanie od usłyszanej przypadkowo w radiu piosenki (!). Tak mocne wywarła na mnie wrażenie, że chociaż śpiewana była w obcym mi języku portugalskim, przez nieznanego wykonawcę, byłam niemal oszołomiona. Głos, sposób interpretacji, emocje, muzyka, wszystko to było jakieś nowe, inne, tajemnicze. Może po prostu pasowało do mojego stanu ducha w tamtej chwili.
Po kilku minutach ogarnęła mnie myśl: Chcę rozumieć słowa, które ten człowiek śpiewa tak pięknie!… i nie namyślając się dłużej zakupiłam w sklepie internetowym podręcznik do nauki języka portugalskiego. Po kilu dniach poszukiwań w sieci znałam już dość dobrze repertuar wspomnianego śpiewaka. I tak się zaczęła moja przygoda z muzyką fado, językiem portugalskim i Portugalią, która trwa już kilka lat.
Nie będę opisywała moich językowych perypetii, przejmującego głosu Camané, odbytych podróży po Portugalii czy spotkania ze „sprawcą” całego zamieszania. Powiem tylko, że to co wydawało mi się kiedyś niemożliwe do zrealizowania stało się rzeczywistością… i ważną lekcją w życiowej edukacji. Może więc warto czasem dać ponieść się chwili, pierwszemu wrażeniu…i nie przepędzać od razu karkołomnych, wydawałby się, pomysłów. Inspiracja jest wszędzie!
A czym dla mnie jest Portugalia ? Kiedy myślę o Portugalii słyszę fado. Fado oznacza los, przeznaczenie. To rodzaj nostalgicznych pieśni wykonywanych przez jednego wokalistę przy akompaniamencie gitar. To muzyka duszy, żalu, tęsknoty i samotności. Oddaje w pewien sposób charakter Portugalczyków. Wyłania się niemal z każdego zakątka Lizbony kiedy zapada noc. Wtedy to miejskie tawerny zwłaszcza w starych dzielnicach jak Alfama czy Bairro Alto rozbrzmiewają tęsknymi głosami fadistów. To niewątpliwie wielkie dziedzictwo i symbol Portugalii.
Kiedy myślę o Portugalii czuję radość spełnionych marzeń – podróży do ojczyzny fado. Przed oczami przesuwają się wąskie uliczki Lizbony czy Porto, spokojne zakątki małych miasteczek, zatykające dech w piersi plaże Algarve, groźne klify zielonej Madery, bezkresny ocean, błękit nieba, słońce ….Ten kraniec ziemi, jak mawiali o nim starożytni, zaskoczył mnie i zafascynował swoim niepowtarzalnym pięknem. Dla mnie Portugalia to także zapach i smak mocnej kawy czy zerwanych prosto z drzewa pomarańczy, to życzliwi ludzie i głębia oceanu w ich zielonych oczach.
Portugalia to moja wielka fascynacja muzyką, ludźmi, kulturą, krajobrazem. To także moja wielka tęsknota. „Tudo isto é fado” („wszystko to jest fado”)– jak śpiewała legendarna „Królowa fado” Amalia Rodrigues.
Lucyna Cierach