Dyktatura destrukcji vs. kultura kreacji
Na każdym kroku ktoś jest na „nie”, kilku jest „przeciw”, a grupa protestuje. Gdziekolwiek i cokolwiek robiąc nie dla siebie, choć w zgodzie ze sobą, natknąć się można na bezmyślny, tępy i prostacki rechot żula w białym kołnierzyku i gwizdy sprzyjającego mu plebsu. Destrukcja ma pięści w postaci bankowych kont, ważnych pieczątek i wszechobecnych tub. Jest dyktatorem mód...