Opisując twórczość Karpińskiego, Roger Piaskowski używa neologizmu „linearyzm”, samego zaś artystę nazywa „linearystą”. Istotnie – świat, jaki wyłania się z rysunków Karpińskiego, to świat kreski – w większości czarno-biały, przyprószony szarością, gdzie plamy koloru są rzadkim i wyjątkowym gościem, a o sile wyrazu decyduje wyrazistość linii, kontrast czerni kreski i bieli tła oraz precyzyjne operowanie skalą szarości.
Pod względem tematycznym w pracach Karpińskiego możemy wyróżnić dwie duże grupy. Jedną stanowią minimalistyczne studia pewnych elementów przyrody. Tutaj jednym z najczęściej spotykanych motywów są korony drzew – zimowe, pozbawione liści, na których nagie gałęzie stają się kreską i tworzą geometryczne konstrukcje. Druga grupa to prace, które można nazwać minimalistycznym krajobrazem industrialnym Zagłębia Miedziowego z jego charakterystycznymi sylwetkami szybów górniczych i industrialną architekturą. W linearyzmie Karpińskiego kreska odnotowuje pierwsze impulsy twórczości i inicjuje proces rysowania. Linearyzm rysowania jest w dojrzałej twórczości tego artysty drogą i remedium na bezmiar przytłaczającego przemijania. Kreśląc czarne poziomy, piony, diagonale, okręgi i łuki, zagęszczając pola kompozycyjne i stopniując nasycenie czernią od szarych delikatnych kreskowań po coraz mocniejsze, wyrazistsze, wręcz brutalne „kratownice” z pionów i poziomów, Karpiński buduje niepokój, wyraża uczucie zagrożenia, dynamizuje odbiór brutalnych sił cywilizacji technicznej, przeciwstawia się pustce po odejściu kogoś bliskiego. Wkracza w przestrzeń sporu ze śmiercią, kiedy w procesie zagęszczania linii doprowadza do ich unifikacji w jedną, czarną płaszczyznę – plamę z tuszu. Sposób rysowania, zasady czystości kreski, ich geometryczna precyzja są rygorystycznie podporządkowane regułom rysunku technicznego. Nawet spontaniczne rysowanie w tej technice zostało wyzwolone z logiki technicznego rysunku opisującego konkretny przedmiot. Oczywiście rysunki nie opisują żadnego obiektu, nie oddają rzeczywistych wymiarów projektowanej rzeczy. Nie widzimy przecież projektów ani architektonicznych przekrojów. Linie zostały wyzwolone przez artystę z ich funkcji użytkowych i poddane emocjom procesu twórczego. Z rzadka pojawiające się – w tych gęstych strukturach – aluzje do konkretnych obiektów, np. oko ludzkie, jakby poetyzują, nie wytrzymują zasadniczej energii linearnej, są jakby zagubionymi przybyszami z surrealistycznej przestrzeni.
Pokazywane w Legnicy prace można potraktować jako odpowiedź na tęsknoty za rysunkiem warsztatowym, klasyczną szlachetną sztuką kontemplacji i ekspresji, której sens został dość radykalnie podważony zarzutami o brak świeżości, siły inwencyjnej i sztuczny separatyzm. W efekcie rysunek wszedł w obszar działań multimedialnych, włączając się w przestrzeń universum sztuki jako ewentualny pretekst, koncept wyjściowy do działań wielowymiarowych typu instalacji, wideo i innych. Zamiast tego w twórczości Karpińskiego odnajdujemy pewien pierwotny sposób myślenia o rysunku, czy też impuls do jego tworzenia, który tak doskonale streściła Magda Dunikowska: „Dążenie przemożne do wyodrębnienia linii jako konstytutywnego języka obrazowego, do nadania jej autonomii i przyznania podstawowej roli w tworzeniu i porządkowaniu wiedzy o świecie”.
Wystawę pt. „Karpigrafia – dolnośląskie impresje” można oglądać do 26 lutego 2017 r. w Galerii Sztuki w Legnicy.