Kiedy słyszymy hasło „jeździectwo”, pierwsze co przychodzi nam na myśl, to pięknie ubrane w białe czapraki konie w pełnej „obudowie” na głowie w postaci licznych skórzanych pasków, elegancko ubrani jeźdźcy i…zawody. Bo takie jeździectwo najczęściej do nas dociera.
Znam jeździectwo również z innej strony. Dla mnie jeździectwo to coś o wiele więcej niż: przyłóż łydkę tak, a koń zagalopuje, przyłóż łydkę inaczej, a koń pójdzie chodem bocznym. Jeździectwo to dla mnie porozumienie się z koniem, który również jest żywą istotą i może mieć gorszy dzień, może się czegoś bać, czuć niepokój.
Miałam przyjemność pokazać już trzem koniom, z czym może się wiązać świat dzielony z człowiekiem. Końska ciekawość nie raz wygrywała ze strachem przed nowymi rzeczami. Rzeczywistość w głowie konia wygląda zupełnie inaczej. „Czy ten rower mnie ugryzie? Czy ta powiewająca reklamówka się na mnie rzuci? Czy to siodło, które próbujesz mi założyć, jest niebezpieczne?”. Z jednym z koni od początku mogłam zrobić wszystko, nie robiło to na nim większego wrażenia. Z innym delikwentem natomiast bardzo długo pracowałam, by uzyskać jego zaufanie na tyle, żeby pozwolił mi na siebie wsiąść. Przy takim koniu każdy, nawet najmniejszy krok w przód cieszy.
Kolejną stroną jeździectwa, kojarzonego z ogromnymi emocjami na zawodach, jest …terapia? Można to tak nazwać. Masz problem – wsiądź na konia, na pewno o nim zapomnisz! Jestem typem choleryczki, dlatego łatwo wyprowadzić mnie z równowagi. Coś mnie zdenerwuje, wybieram kierunek stajnia i w bajeczny sposób się odstresuję.
Pozostaje jeszcze jedna kwestia. Dla jednych słodkie są kociaki bawiące się kłębkiem nici… A dla mnie nie ma nic zabawniejszego i rozczulającego, jak Siwy bawiący się oponą. Kiedy jeżdżę na Motylu, drugim koniu, ten mały zazdrośnik mało co nie wyjdzie z siebie! Zaczyna za nami szaleć, galopować. A jak już mu się znudzi, to psuje nam plany na skoki – podchodzi do przeszkód i najpierw ściąga drąg głowa, następnie rozbraja stos ułożonych opon. Uciążliwą czynnością przy siwych koniach jest ich czyszczenie. Zwłaszcza gdy któryś (jak Siwy…) czeka aż go wyczyszczę, wracam po siodło, przychodzę znowu, a on tymczasem zdążył się wytarzać i, dumnie się obracając, prezentuje mi swoje błotne dzieło.
Konie to część mojego życia. W niektórych sytuacjach są nieocenionymi psychoterapeutami. Jedynym minusem jeździectwa są niestety, często, ograniczenia zdrowotne i finansowe…
Agata Dymała
https://www.facebook.com/opkath
Fot: ze zbiorów dedykowanych Autorce
Ikona: Katarzyna Balcerzak