Pierwsze przejawy feminizmu muzułmańskiego miały miejsce w latach dwudziestych XX wieku w Egipcie. Jednakże były to zaledwie pojedyncze głosy kobiet samotnych. Zamężne niewiasty w obawie przed silną ręką męża wolały milczeć, co więcej, próbowały uciszyć te, które mówią zbyt wiele. Dopiero w latach osiemdziesiątych XX w. feminizm muzułmański nabrał mocniejszego znaczenia. Jednym z zamierzeń, jakie postawiły sobie członkinie tego ruchu, było uświadomienie „feministkom z Zachodu”, że walka o przywileje muzułmanek w ich obecności, a przy okazji wykluczanie ich z jakichkolwiek debat, tworzenie obrazu kobiety, która w żadnym wypadku nie potrafi wydusić z siebie słowa, jest działaniem pogrążającym sytuację kobiet podlegających prawom islamu.
Drugim postulatem stała się próba udowodnienia społeczeństwu muzułmańskiemu, że islam jest religią głoszącą równość kobiet i mężczyzn (zostało to bowiem określone w Koranie; świadczy o tym fragment: >> I wysłuchał ich Pan: „Ja nie pozwolę zginąć żadnemu uczynkowi tego spośród was, który czyni dobro, czy będzie to mężczyzna, czy kobieta. Jesteście zależni jedni od drugich” <<, co też jasno wskazuje, iż Koran nie uzasadnia represjonowania niewiast.
Świetnym przykładem feministki islamskiej „naszych czasów” jest pochodząca z Pakistanu Asma Barlas, która od wielu lat zajmuje się interpretacją Koranu (nie biorąc pod uwagę hadisów, czyli opowieści dotyczących życia i działalności Mahometa) w kontekście dyskursu równości płci i sprawiedliwości społecznej. Asma Barlas w swoich pracach nie skupia się jedynie na pozycji kobiet w świecie islamu, ale jej zainteresowania są znacznie szersze – zajmuje się badaniem płci w religii mahometańskiej. Pasjonują ją także relacje pomiędzy islamem a Zachodem, muzułmańska rewolucja seksualna, jak również hermeneutyka Koranu.
W XXI wieku połowa krajów, w których dominuje islam stara się, zgodnie z główną myślą religii, traktować kobiety na równi z mężczyznami. Ogromny postęp w tym kierunku widać wśród społeczeństw wykształconych (Egipt, Turcja, Tunezja). Mężczyźni postawieni na wysokich stanowiskach pragną, by ich żony były równomiernie wykształcone i usamodzielnione. Zmiany można zaobserwować na ulicach Kairu. Mijając na ulicy dziesięć kobiet, tylko pięć pozostaje przy obowiązku (lub chęci) noszenia tradycyjnego hidżabu, czy czadoru. Młode kobiety swobodnie rozmawiają na ulicach z kolegami z klasy, wymieniając się przy tym poglądami na świat. Kobiety pojawiły się także w lokalach wyborczych jako uprawnione do głosowania podczas ostatnich wyborów parlamentarnych w Egipcie. Czy jest to początek nowej ery w zakresie norm panujących w krajach muzułmańskich? Czas pokaże…
Tekst i fot: Natalia Rani Junik